Dwie z ikon największych - Wojciecha Jaruzelskiego i Zbigniewa Cybulskiego - łączy pokrewieństwo. Matka aktora i ojciec generała pochodzili z rodu Jaruzelskich.
Trudno znaleźć info na temat stopnia tego pokrewieństwa, w każdym razie nie są oni braćmi ciotecznymi, a o taką informację można się często potknąć w necie. Być może odpowiada za to ostatnie zamieszanie wokół drugiego wydania "Cześć, starenia!", uzupełnionego o wspomnienie o Cybulskim autorstwa Wojciecha Jaruzelskiego właśnie..
Tyle, że ten Wu-Jot (będący faktycznie bratem ciotecznym aktora) nie jest tym Wu-Jotem głównym i popkulturalnym. Jest "panem" Jaruzelskim, nie "generałem" Jaruzelskim.. (szkoda, że autorka książki zapomniała tej nieścisłości jasno wyprostować, grunt to marketing :)
Niezależnie od stopnia pokrewieństwa obu postaci łączy je jeszcze jedna (i podstawowa) cecha: obaj są największymi pop-ularyzatorami krajowej przeciwsłoneczności. Nie ma większych! Muniek ze swoją mnogością lub Kora z wystudiowanym raybanizmem, cocoszanelizmem zostają daleko w tyle!
To niezwykłe, że geny mogą determinować wybór takich samych rekwizytów..
W roku, w którym Cybulski kręcił "Diamentowe popioły" - swój pierwszy film przeciwsłoneczny, Jaruzelski był już generałem brygady. Ciekawe, czy również on w tym okresie zaciemnił spojrzenie..
Postać grana przez Cybulskiego w "Diamencie" na pytanie dlaczego zawsze nosi te ciemne okulary, odpowiada, że "to na pamiątkę nieodwzajemnionej miłości do ojczyzny"*. W sumie, podobną motywację mógł mieć także generał, jednak - bez wątpienia - geny były tutaj czynnikiem najważniejszym.
Należy także odnotować fakt, iż herbem rodu Jaruzelskich jest ślepowron.
......
Powyżej: elektryczna tabliczka wisząca
w przychodni na ul. Żeromskiego.
Prawdopodobnie oryginał z okesu
szczytowej popularności gen. Wu.
w przychodni na ul. Żeromskiego.
Prawdopodobnie oryginał z okesu
szczytowej popularności gen. Wu.
* Dalej mówi, że zbyt długo podczas Powstania był w kanałach. A to nieprawda jest, bo Cybulski podczas całej okupacji był na wsi. Co prawda mówiła to tylko postać za którą był przebrany w filmie (a taka postać może mówić co chce), ale czasami bardzo trudno jest pomylić rzeczywistość filmową z prawdziwą, szczególnie osobnikom niewyrobionym lub niestabilnym emocjonalnie.
Z tym dialogiem łączy się również osobiste wspomnienie.. Pamiętam, jak hen - w czasach schyłkowego PRLu - poszliśmy ze klasą na "Popiół i diament" i w momencie gdy pada to pytanie cała sala wybuchła gromkim cha cha cha. To były bardzo upolitycznione czasy..
Do powyższego popuszczania wodzów zainspirował mnie Henio.
Należy także odnotować fakt, iż Pola ma była... Ślepowronem sie szczyciła...wiec towarzystwo pokaźne robi sie!
OdpowiedzUsuń