środa, 6 stycznia 2010

Powązki: armata noworoczna

Cmentarz powązkowski. Miejsce odpowiednie do rozpoczęcia nowego roku. Tchnie optymizmem.
Można tam spotkać np. armatę prawdziwą, XIX-wieczną, nie jakąś tam atrapę tylko taką oryginalną - do zabijania ludzi. Armata jest w stanie tip-top, muzealnym, strychowym. Ostrzeliwuje Powązki z nagrobka śp. ppłk Lenarta.
Kim był podpułkownik (zmarł w 1967 r.) i dlaczego armata? (i dlaczego z zeszłego wieku) - nie wiem. I ciekawe też jaki to armaty model. Z armatą związana jest też z pewnością jakaś legenda.
Tego wszystkiego nie wiem, ale się dowiem lub nie, o czym poinformuję*.



Fajnie, że to działo nie zniknęło u jakiegoś fanatycznego miłośnika artylerii lub innego kolekcjonera pamiątek ze Szwecji. Że nikt jej jeszcze go nie buchnął to w dzisiejszych czasach cud nieomal.
Przecież okradanie grobów mamy z mlekiem.

__________________________
* Informuję, iż to działo to kopia jest (jak twierdzi jedna książka) i w ogóle to głównie jest grób generała Jędrzeja Węgłowskiego (zmarłego w 1860 roku). Skonstruował on jako pierwszy metalową lawetę forteczną, czym przyczynił się do eskalacji wyścigu zbrojeń. Pod ową lawetą pan generał spoczął wiecznie, w stanie wiecznego spoczynku.
Czyli, jak rozumiem, laweta jest oryginalna, a dalszy ciąg armaty nie. Tyle, że ten dalszy ciąg to bardzo solidny odlew lufy, czyli kopia z formy odlewniczej, czyli stąd kopia, czyli w sumie jednak oryginał i można zabijać. Faktycznie - kółka mogą być tylko od siewnika lub snopowiązałki, ale przecież z armaty można salwować i bez kółek (przecież po to ktoś wymyślił lawetę), czyli kółka nieoryginalne nie powinny nam zaciemnić ogólnego - oryginalnego i morderczego obrazu.
Za to wciąż pozostaje zagadką rola płk. Lechita w tym grobie, skoro to nie jego grób.

4 komentarze:

  1. Płk. Stanisław Węglowski ps. Lechit był praprawnukiem Jędrzeja, czyli generała majora artylerii Andrzeja Węglowskiego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Astrowiktorze, nie miałeś nigdy straceńczej pokusy, żeby wsadzić łapę do tej lufy? Wówczas odkryłbyś czeluść misstyfikacji...

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń