Ale rozchodzi się o co innego..
O niezwykle intrygujące formy, które powstają na skutek spojrzenia na odwyrtkę. Głównie bilbordów, ale też znaków drogowych, szyldów - całej tej infrastruktury, którą obrośnięte jest miasto.
Najdziwniejsze są bilbordy. Wyglądają jak instalacje przybyszów, jak lewitujący monolit z "Odysei Kosmicznej", jak koń trojański z outerspejsa. Są tak mocno obce, że niemalże obce ósme i to od nich może zacząć się - tak wyczekiwana w filmach Rolanda Emmericha - inwazja....
Bardzo ciekawe są także rewersy znaków drogowych. Są jak totemy, jak ołtarze ku czci pogańskich, wielkomiejskich bożków.
Zapraszam do zapoznania się z kolekcją rewersów uchwyconych na dniach.
Poproszę o pierwszy slajd.
Poproszę obecnie o pozostałą część galerii.
Kolejny odcinek Rewersu będzie mocniej lewitował.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńChodzi Ci o artkuł niejakiej Bożeny Keff? Nie znałem, ale z ciekawości zajrzałem. Pojęcie "krytyka" w dodatku "polityczna" jakoś tych ludzi w końcu zobowiązuje do trzymania się wyłącznie takiej poetyki ;)
OdpowiedzUsuńGdyby np. pisali o życiu płciowym pantofelka też byłyby odnośniki do "Kapitału" Marksa, wyzysku klasy pracującej (z naciskiem na przemysł obuwniczy) i dyskryminacji jednopłciowców..
To trochę nie moja bajka, ale zgadzam się z Tobą, iż zjawisko jest ciekawe. (i dziwne :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń