wtorek, 6 lipca 2010

Mikrosabotaż

Kilka przykładów rozczulającej przedwyborczej mikroagitacyjki z ulicy Wolskiej. Sabotowana była pani z plakatu przy skitimie a na przystanku: Andżelina i rysunkowy autobus. Epicentrum akcji znajdowało się przy klasztorze Karmelitek bosych (pałacyk Biernackiego).

Godna pochwały jest strategia marketingowa "niewidzialnych rączek" - takie umiejscowienie haseł przyciąga uwagę 100 razy bardziej, niż niejeden bilbord (ja np. zostałem ściągnięty przez królicze zębiska Andżeliny). Dla porządku należy przypomnieć pierwowzór tej idei - znane i lubiane okna balonowe.
Ostatni przyklad pochodzi z cmentarza przy Młynarskiej i ma już charakter heroiczny, i porywisty.

Głosuję na Jarka bo to dobra marka.



2 komentarze:

  1. Tych naklejek było sporo na mieście. Liczę, że przy okazji wyborów parlamentarnych, które przed nami, twórczość i pomysłowość undergroundowych sztabów wyborczych rozwinie się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może pójdą w jeszcze większą miniaturyzację? Będą agitować na poziomie kwantowym.

    OdpowiedzUsuń