Piękno czarne, smoliste, na linii wschód - zachód.
Ulica Wolska Woli drogową wizytówką. Przedwojenny bruk został elegancko zrewitalizowny kolejną warstwą asfaltu i władze mogą teraz z czystym sumieniem rewitalizowć bruk na Chłodnej (o czym padnie niebawem doniesienie w Obserwatorze Lokalnym).
Powiem krótko: byczo było! szybko, fachowo i precycyjnie. Po remoncie Płockiej i płd. strony Wolskiej ekipa budowlańców polskiej firmy Bilfinger/Berger kolejny raz wykazała się niesamowitym kunsztem ździerania i wylewania asfaltu.
Już od rana ustawiały się kolejki blogerów, okolicznych szumowin i złomiarzy, aby w zachwycie patrzeć Bilfingerom-Bergerom na ręce. Szczególnie dla tej ostatniej grupy gapiów były to dwa dni pełnej transfuzji zachwytu nie-do-uwierzenia. Choć od remontu ulicy minął zaledwie tydzień, wśród nich już krążą pieśni i legendy o dniach chwały warszawskiego złomiarza.
Na wielkie uznanie zasługuje rownież pięna polszczyzna, którą posługiwali się robotnicy w czasie pracy. Nie padło ani jedno nieestetyczne słowo! Za to można było usłyszeć: "Drogi kolego robotniku, podajże mi łaskawie kobiałkę młotów czternastofuntowych i aparat ułatwiający prace ziemne.." lub: "Do kroćset! Czyż miałbym już sposobić sągwie bitumicznej polewki?! Ależ koledzy robotnicy frezujący migiem się uwinęli! Jak tak dalej pójdzie, zdążymy na wieczorną partyjkę kanasta"..
Katering dla gapiących tradycyjnie zapewniał Gardło Sobie Podrzynam Dibbler, który wyjątkowo przeniósł się spod mostu gdańskiego, gdzie obsługiwał w kiełbaski patrzących w powódź. O oprawę muzyczną zatroszczył się sam Mistrz Eduardo spod św. Wojciecha, którego utwór organkowy z akompaniamentem Machiny Frezującej niebawem się tutaj pojawi.
Dla pełnego oglądu i wniknięcia w atmosferę zdarzeń wyświetlę obecnie przeźrocza. Włala!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz