Rownież tej zimy odbył się nabór. To jedna z zalet dzisiejszego nocnego spaceru. Wieczorem konsumpcja i odrobina lekkiego niepokoju,
czy wszystko się jakoś ułoży.
Boczniaki sa tu od stuleci. Grzybnię przywlokło rycerstwo elekcyjne oraz wołki zbożowe. Mają w sobie odrobinę królewskiego pierwiastka i delikatną nutę poszumu skrzydeł wolskich wiatraków.
Niestety istnieje prawdopodobieństwo, że podczas zagęszczania
i uprzemysławiania dzielnicy, które trwają tu nieprzerwanie od końca XIX stulecia, boczniaki złapały także dużo pierwiastków niepożądanych.
Te najbardziej zbójcze pojawiły się, o dziwo, w ostatnich kilkunastu latach, wraz z masowym rozprzemysławieniem dzielnicy — najazdem bankierów, ubezpieczycieli, developerów i innego stock exchange-kolesiostwa zza rogatek.
No, ale jak to mowią: co nas nie zabije, to i tak zabije nas coś innego.
Trzeba sobie jakoś radzić na przednówku.
Rekrutacja grzybów? Wsiądź w weekend w 180.
OdpowiedzUsuń