O, to extra! Pamiętaj o fajkach ;-) Jak przetrwam do wiosny, to zrobię sobie napis na koszulce "gość z aparatem" — wtedy na pewno mnie rozpoznasz.
BTW, całymi tygodniami łamię sobie rozum nad zagadką wiadomej ksywy.. To chyba nie jest "trupek"? Może podpowiedz chociaż ostatnią literę. Oszczędzisz mi cierpień..
Jak mogłem nie wiedzieć, że posiadając konto google mogę się i tutaj logować. Żem dopiero baran...
Widzisz, co do tych moich poszukiwań "gościa z aparatem" ma trochę głębszą historię. Pewnego dnia w celach czysto biznesowych wjeżdżałem na parking przy ulicy Wolskiej na tyły Tesco. Nawet nie zdążyłem się podjąć manewru parkowania gdy nagle wyłoniła się postać, która cyknęła mi ze 3 foty, po czym błyskawicznie się ulotniła! Pomyślałem sobie, że to mogłeś być Ty, ale ta damska torebka... Żałuję, że wcześniej nie wpadłem na pomysł dać po gałach długimi. Ale co do koszulki, trzymam za słowo ;)
Co do ksywy, nie musisz już się kłopotać. Od tej pory jestem dumny Jacques! I tak byś nie wpadł, nie wywodzi się z polskiego języka :)
C'est rien, Żak. Grunt, że jesteś i że jesteś w nowej — nie łamiącej mi rozumu — odmianie :) Z drugiej strony, skad wiesz, że bym nie wpadł? Redakcja jest poliglotyczna (czyli umie posługiwać się Goglami Translate). To może jednak? To jaka jest ta ostatnia literka?
I zdecydowanie to nie ja byłem z tą damską torebką. Szpilki noszę zazwyczaj w plecaczku.
Jak to jest, że latasz po obiektach wokół których i ja się kręcę, a do tej pory nie dostrzegłem żadnego gościa z aparatem?
OdpowiedzUsuńNo bo latam. Musisz patrzeć w górę ;-)
OdpowiedzUsuńPoza tym, mówiłeś, że już się wyprowadziłeś z tej słodkiej dzielnicy.
Ale kurde, to nie znaczy, że wciąż się tam nie obracam i nie szuram barami po blokach z ekipą podciągniętych skarpetek.
OdpowiedzUsuńO, to extra! Pamiętaj o fajkach ;-)
OdpowiedzUsuńJak przetrwam do wiosny, to zrobię sobie napis na koszulce "gość z aparatem" — wtedy na pewno mnie rozpoznasz.
BTW, całymi tygodniami łamię sobie rozum nad zagadką wiadomej ksywy..
To chyba nie jest "trupek"? Może podpowiedz chociaż ostatnią literę. Oszczędzisz mi cierpień..
O, ja też tam latam ostatnio. Z aparatem lub bez.
OdpowiedzUsuńA co Cię tam ściąga? Zostałeś kierowcą tramwaja?
OdpowiedzUsuńŚciągnęły mnie ostatnio dwa potwory: jeden nazywa się Wczoraj, drugi Dziś.
OdpowiedzUsuńPo Sylwestrze, większość społeczeństwa jest wczorajsza. Rozumiem.
OdpowiedzUsuńA co tam u siebie majdrujesz? dom Hosera? Młyn Mochera? czy Wenecję? (zresztą zaraz Cię odwiedzę).
Jak mogłem nie wiedzieć, że posiadając konto google mogę się i tutaj logować. Żem dopiero baran...
OdpowiedzUsuńWidzisz, co do tych moich poszukiwań "gościa z aparatem" ma trochę głębszą historię. Pewnego dnia w celach czysto biznesowych wjeżdżałem na parking przy ulicy Wolskiej na tyły Tesco. Nawet nie zdążyłem się podjąć manewru parkowania gdy nagle wyłoniła się postać, która cyknęła mi ze 3 foty, po czym błyskawicznie się ulotniła! Pomyślałem sobie, że to mogłeś być Ty, ale ta damska torebka... Żałuję, że wcześniej nie wpadłem na pomysł dać po gałach długimi. Ale co do koszulki, trzymam za słowo ;)
Co do ksywy, nie musisz już się kłopotać. Od tej pory jestem dumny Jacques! I tak byś nie wpadł, nie wywodzi się z polskiego języka :)
C'est rien, Żak. Grunt, że jesteś i że jesteś w nowej — nie łamiącej mi rozumu — odmianie :)
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony, skad wiesz, że bym nie wpadł? Redakcja jest poliglotyczna (czyli umie posługiwać się Goglami Translate). To może jednak? To jaka jest ta ostatnia literka?
I zdecydowanie to nie ja byłem z tą damską torebką. Szpilki noszę zazwyczaj w plecaczku.
Skoro tak nalegasz - ostatnia to u. Język 日本語
OdpowiedzUsuń豆腐?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHaha, nie w tą stronę. Słowo te kończy się na nasze 'u', ale polski odpowiednik już nie :D
OdpowiedzUsuńAha.
OdpowiedzUsuńTo pozostańmy przy ŻakU :)