... czyli "Welcome to Poland" w wer. dla wymagającego turysty.
* * *
W ogóle miała iść na antenę ta fot. poniżej, ale n. doczyt., że dot. to "miejsca".
A miejsce to picceryja na Chomiczówce! i proszę spalić to zdjęcie natchmiast po obejrzeniu (bo ono jest n. dot.).
Czy to ta przy uliczce, odchodzącej od Reymonta? Raz tam zajrzałem przez szybę, zobaczyłem klientów i poszedłem dalej.
OdpowiedzUsuńAkurat jadłem kanapkę z wędliną. Z naciskiem na jadłem :/
OdpowiedzUsuńJeśli to ta na Chomiczówce, to już sam widok klienteli wychodzącej z knajpy odstrasza na tyle,że się nie chce zaglądac. Albo mam pecha, że się tam zawsze jakieś podejrzane typy trafiają. Takie co z bagażniku kije do bejzbola trzymają ;)
OdpowiedzUsuńAle jakos udało Ci sie wyjsc cało mimo tych strasznych typów i otoczenia:)
OdpowiedzUsuńTo ostatnie może i jest straszne, ale raczej nie dziwne, i chyba nie opuszczone?
OdpowiedzUsuńa miejsce pierwsze to kaj ?
OdpowiedzUsuńPruszków.
OdpowiedzUsuń