Wystawa w DSH bardzo koniecznie warta spojrzenia. Zdjęcia, w większości znane
i legendarne.
Nowość, to fotki kolorowane ręcznie przez Bryana.
Trochę wprowadzają pomieszania, bo właściwie nie wiadomo, co nim kierowało w tego typu zabawie. Żeby wstrząsnąć światową opinią publiczną?
Z opisu na wystawie wynika, że miał kolorowe filmy, ale ich nie użył (zrobił tylko jedno zdjęcie), a czym innym jest czysta dokumentacja, czym innym sztuczne podkręcanie fotek w klimacie XIX-wiecznych pocztówek (kolorowanie trupów przede wszystkim).
Niezależnie od subiektywizmów i filozofii kierującej, to zdjęcia Juliena Bryana są zjawiskiem wybitnym na każdej płaszczyźnie.
Fajnie, że opisane jest szczegółowo całe zaplecze techniczne kamerykanina: jakich używał aparatów, jakich kamer, obiektywów itp. (że Leica, że Speed Graphic, Bell & Howell, nawet, że poruszał sie po stolicy Skodą Rapid). Diabeł tkwi w szczególe.
___________________________________________
Przy okazji, wyświetlimy kilka slajdów polepionych onegdaj na podstawie kadrów z fimów Bryana (niektóre są zrzucane na wystawie z projektorów).
Kilka lat temu pojawiły się w Archiwum Spielberga. Są nieprawdopodobne.
Sama metoda, nazwana przez nas kadrografią, daje sporo satysfakcji
w poszerzaniu kątów. Pasożytuje się na czyichś filmach, ale nowojakościuje zarazem. Wszystko zza pleców autora.
Reszta kadroslajdów na pokazywarce (głównie z Dynasów, jak He-111 rąbnął w skarpę, kilka z miasta, kilka z '46 roku) >
Jakoś tak wyszło, że obejrzałem tę wystawę trzykrotnie i co mnie lekko wkurzyło, to niepodpisane zdjęcia. Znaczy, gdzie je wykonano. Żeby było śmiesznie, kupiłem wydawnictwo "Karta" z częścią zdjęć i tam już były podpisane, z dokładnymi adresami.
OdpowiedzUsuńKolorowane, zielono-czerwone zwłoki faktycznie nie robią najlepszego wrażenia. Zwłoki najlepiej wyglądają w żywych kolorach.
Też się wybieram, ale na razie mam 1000 usprawiedliwień 'dlaczego jeszcze nie teraz'...
OdpowiedzUsuńW 50 numerze Karty są te zdjęcia z wystawy?
OdpowiedzUsuńTo jest nr 64/2010
OdpowiedzUsuń