Obserwatorzy kategorycznie dementują pogłoskę o wyjeździe Szopena
w karczmie!
Została rozpuszczona w 1997 roku przez Karola Mórawskiego w Leksykonie wolskim, utwierdzona naukowo przez Antoniego Lewandowskiego
w Zeszytach wolskich (nr 2 2000 r.) a nastepnie podchwycona przez miliony blogerów pielgrzymujących (w tym i redakcję) do Tablicy na Połczyńskiej 56.
Szopen wyjechał przez karczmę, owszem, ale wszystko na to wskazuje,
że przez: a) "karczmę żółtą" (kiedyś Wolska 129), b) "karczmę chrzanowską" (obecnie ujście Lazurowej w Połczyńską).
Po prostu, w okresie szopenowskiego odchodźctwa na trakcie kaliskim (obecnie Wolska/Połczyńska) we wskazanym miejscu żadnej karczmy (a tym bardziej — jak twierdzi Lewandowski — punktu Poczty Saskiej KP) nie było.
Aby unaocznić, wyświetlimy frgm. mapy z 1836 roku (to jedna
z pamiątek zza wschodniej str. sieci):
Mapa w oryginale.
Mapa zaobserwowana.
INSTRUKCJA PATRZENIA:
W oryginale, miejsce, gdzie powinna stać pożegnalna karczma pustką zionie (to środek mapy, nad napisem Jelonek/Елiонэкъ).
Na mapie 2-giej zachwyca nas czarna kropka w miejscu Połczyńskiej 56
i czerwone punkciki z oznakowaniem potencjalnych pożegnaczy: karczma chrzanowska/Кар. Хржановска (3), miejsce opisane jako дор. казармы (дорожные казармы) (2), czyli coś w rodzaju check-pointu, wojskowej przydrożnej strażnicy i wreszcie (1) karczma bez nazwy przy wylocie
z Chrzanowa.
W tle, dla urody i lekkiego uwspółcześnienia, przebłyskuje mapa WIGu
z 1929 roku.
w publikacjach obu wstępnych panów (przemieszania "karczmy żółtej"
z "żelazną", napoleońskich legend z "licznie zgromadzoną młodzieżą" — pomieszania totalnego — kto chce, niech sięgnie po oba txty) uściślimy nasz typ lokalizacyjny szopenowskiego pożegnania. Nasz typ to poczciwa "żółta karczma" z Wolskiej 129!
Oba fotochromy pochodzą z ekskluzywnego — ręcznie kolorowanego — wydania "Wola ongi i dziś".
Po karczmie z Wolskiej nie zostal ślad.
Ostatni jej obraz odnotowało ortofoto (to ten mały budynek w podwórzu, rownież nieistniejącej, kamienicy) oraz poniższe zdjęcie.
Ostatni jej obraz odnotowało ortofoto (to ten mały budynek w podwórzu, rownież nieistniejącej, kamienicy) oraz poniższe zdjęcie.
Teoria pocztowa Lewandowskiego miałaby sens, gdyby poparł ją jakimkolwiek źrodłem.
Karczma była na Połczyńskiej (i prawdopodobnie faktycznie w miejscu szkoły), ale na mapach została zaznaczona dopiero w 1838 roku.
Oczywiście całe to zamieszanie emituje Ordon z Baterjki, bo ciągle miasto Warszawa nie może się zdecydować jak miał właściwie na imię ten Julian, który się dla niej wysadzał (może Elvis?).
To na razie tyle w tematach karczmnych. Powrócimy z mapą przy innej okazji. Jednym słowem: Omijajcie Tablicę!
*) Wg. relacji zamieszczonej w "Bitwie warszawskiej w dniu 6 i 7 września 1831 roku" Mierosławskiego była to regularna awantura.
Ciekawe waść informacje podajesz. A tablicę, jak widać, pielęgnuje lokalna młodzież, pokrywając ją i okolicę warstwami sprayu, chroniącego przed światłem i kurzem.
OdpowiedzUsuńW wielkim finale jest o odsłonięciu tablicy "we wtorek 2 listopada (1999 r.), na odnowionym frontonie szkoły" ;-)
OdpowiedzUsuńMłodziaki zawsze wyczują fałszywą nutę (nawet u Szopę). Pewnie stąd ta troska.
A cóżesz waść tak ostatnio na historię swej okolicy zawzięty...
OdpowiedzUsuńTablica tablicą, tym nie mniej szkoda karczmy:)
OdpowiedzUsuńJednym słowem: Czytaj "Świerszczyka" - jeszcze tylko on nie kłamie.
OdpowiedzUsuńNa Łoli majdrunki są z dobrodziejstwem kolorytu.
OdpowiedzUsuńA żeby dobitniej pożegnać Szopena z Połczyńskiej, z żalem muszę stwierdzić, iż żadnej poczthalterii w tym rejonie nie było (a na tym Tow. Przyjaciel Woli oparł swoją teorię). Pierwsza za rogatkami była dopiero w Ołtarzewie.
Patrzenie od podszewki jest ciekawą przygodą.