piątek, 22 kwietnia 2011

Strzeżcie się cygańskiej orkiestry dętej!


Bo ona pamięć odbiera!

To było w zeszłym tygodniu, gdy bałkańskie dźwięki zza okna zerwą nas od komputera. I to będzie bardzo pozytywne — że oldskul, że cyganie,
że wesoło, energia, że hej i że ho. W dodatku diametralnie rozproszy to gęsty klimat tuż po rocznicy, po tych namiotach, hańbach, Jarkach, zdradach
o świcie i wyistoczeniu.

Złapiemy więc chwilę, aparat, 5 zeta i zbiegniemy na podwórko w zachwycie
i uznaniu orkiestrowego kunsztu. Wręczymy, pogratulujemy, zaprosimy ponownie, usłyszymy mersiboku w podzięce. Dźwięki popłyną sobie dalej,
a my wrócimy w górę do naszego uśpionego z bezczynności komputera. Trącimy go myszką raz. Trącimy dwa. Trącimy go myszką wielokrotnie. Będziemy go jeszcze tak trącać przez całe popołudnie, będziemy wyciągać
z kontaktu, resetować, głowić się, szarpać i natężać, i dzwonić po kolegach.
A on nic — śpi ciągle. Do pionu zmierzać nie zamierza.

Wstaje dopiero w nocy, gdy mu wyjmujemy kości.
Jest już jednak zasadniczym odmieńcem — muzyka bezpowrotnie straciła mu pamięć. Całe osiem giga. Z pozostałymi dwoma to już odechciewa się go włączać, bo przecież i tak nic nie zapamięta.

Naturalnie, powyższa sytuacja miała bardzo indywidualny przebieg i nie
u każdego bałkańskie rytmy mogą coś uwieść i wywołać, ale — na wszelki wypadek — STRZEŻCIE SIĘ!


3 komentarze:

  1. Byli u mnie przedwczoraj. Ci sami, albo bardzo podobni.

    OdpowiedzUsuń
  2. I co? Obeszło sie bez bilobilu?

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaraz moment. Co oni tak biegają od kamienicy do kamienicy i tak grajcują?

    OdpowiedzUsuń