17 stycznia byłoby faktycznie dobrą datą do demonstracyjnego nie świętowania, ale Presley?.. Gdyby to był narodzony Adam Zwierz lub Eleni, dajmy na to, ale co ma Preslej do Polaka? Poza tym, po co mu urodziny, skoro i tak nie żyje lub żyje na innej planecie.
I tym pesymistycznym akcentem: Błogich Świąt Blogerzy!
Po dziś dzień dzicy organizują sobie spacery po Warszawie, ostatnio w grudniu i listopadzie.
OdpowiedzUsuńTo pisałem ja, dziadek z loży.
A wiecie może dziadziu, czy coś jest zaplanowane na styczeń? Bo będę się czuł nieswojo w długiej pauzie bez jakiegoś świątecznego nordik łokingu.
OdpowiedzUsuńNie wiem, ale zawsze można sieknąć karnawałowy Marsz Trzech Króli albo co. W sumie każda okazja jest dobra.
OdpowiedzUsuńJest jeszcze powstanie styczniowe......
OdpowiedzUsuńI do tego 67. rocznica wyzwolenia Warszawy / wkroczenia do ruin przez Armię Czerwoną.
OdpowiedzUsuń...i rocznicę urodzin Elvisa Presleya. Jest ulica Lennona, nie ma Presleya -> trza zademonstrować!!!
OdpowiedzUsuń17 stycznia byłoby faktycznie dobrą datą do demonstracyjnego nie świętowania, ale Presley?.. Gdyby to był narodzony Adam Zwierz lub Eleni, dajmy na to, ale co ma Preslej do Polaka? Poza tym, po co mu urodziny, skoro i tak nie żyje lub żyje na innej planecie.
OdpowiedzUsuńI tym pesymistycznym akcentem: Błogich Świąt Blogerzy!