Znowu się trochę pozachwycimy językowo, bo natknęliśmy się na sąsiedz-
kiego wzwoda. W dodatku tak adekwatnie podanego ilustracyjnie, że trudno pozostać obojętnym (i nie donieść).
Rozbierając wzwoda na pierwiastki, okazuje się, że faktycznie взвод ozna-
cza w języku sąsiada "pluton". Na przykład za cara występowały wzwody szturmowe i wzwody grenadierów, a później — już za bezcara — wzwody specjalnego przeznaczenia.
Wszystko to ładnie i bez pruderii jest opisane w ruskiej Wikipedii po niepolsku.
_______________
Kiedyś kolekcjonowaliśmy tytuły filmów w wersjach odmiennych.
Jak je znajdziemy w archiwum, to wyświelimy, będziemy boki zrywać
Jestem za (zrywaniem). BTW - gdzieś ostatnio widziałem tradycyjnie ręcznie malowane 'plakaty' przed ruskimi kinami (zamiast importowanych ze zgniłego zachodu). O matko...
OdpowiedzUsuńTakie szczere — ludowe —agencje reklamowe są bardzo inspirujące.
OdpowiedzUsuńZrobiłeś zdjęcia?!
E nie, to bym musiał odwiedzić wschodnich bratanków, a nie przepadam za ich krajem... chyba na englishrussia.com widziałem.
OdpowiedzUsuńHm, u nas też był trend tworzenia własnych plakatów (z tym że były drukowane a nie ręczne powielane) do różnych filmów zachodnich. Chyba aż do lat 90-tych.
OdpowiedzUsuńno i m.in. dzięki temu istniała "polska szkoła plakatu".
OdpowiedzUsuńa teraz?... plakat się chce.
No a Pągowski Andrzej?! Przecież On pozotał mężnie na posterunku!
OdpowiedzUsuńCo więcej! — wysyła światu rozpaczliwe s.o.s-y, przypominając o gnijacej tradycji swoim nazwiskiem! Wstawia je kosekwentnie przy każdej okazji. Ostatnio widziałem takiego esoesa nawet pod logiem związku hodowców znaczków pocztowych (1/4 podpis autora — 3/4 logo).
Widzieliście kiedyś logo z podpisem projektanta? To jest dopiero prawdziwa odwaga!
Poza tym, komentarz Marcina miał raczej ironiczne zabarwienie (taką mam przynajmniej nadzieję).
kto go tam wie. mam nadzieję, że nie.
OdpowiedzUsuń