Jeden z przebogatej palety naszych okołopodwórkowych banków padł ofiarą napadnięcia! Napaść, średnio udolna i niemrawa, odbyła się 2 godziny temu. Pieniądze chciał wziąć jakiś biedny człowiek w spodniach w panterkę, w akcie desperacji i z "przedmiotem przypominającym broń". Błyskawicznie go zawinęli.
Policjanci raportowali centrali, że właściwie to on nic nie zrobił i że ma prawdopodobnie jakąś usterkę umysłową. Wobec tego śmiechów i żartów było co niemiara.
Przy okazji, wytoczymy inny przykład wymuszonego rozbójnictwa, który odbył się na tym samym narożniku Płocka/Wolska dwa tygodnie wcześniej. Dotyczył innego banku i przeszedł zupełnie bez echa.
Jaka dzielnica, takie echo i rozbójnicy.
Jaka dzielnica, takie echo i rozbójnicy.
Oto do czego doprowadza polityka wysokich stóp procentowych.
OdpowiedzUsuńŻe trzeba się na nie wspinać po drabinie?
OdpowiedzUsuńZ dużym lekkim rozczarowaniem stwierdzamy, że oprócz policji, to pies z kulami się nie zainteresował sensacyjnym napadem na Sitibanka. Nastąpiło jakieś tajemnicze embargo medialne...
Może padlismy ofiarą jakiś ćwiczeń w napadach przed Euro?
Ale to też przecież powinna być ludność o tym poinformowana, bo ktoś nieświadomy mógł się bohatersko wychylić i np. zastrzelić figuranta w panterce.
Bardzo podejrzane jest też to, że również policja, która łapała, też nic nie wie, bo nas godzinę temu spisywała (w dodatku na przeciwko tego banku) i twierdziła właśnie, że nic a nic.
Trudny znak do zapytania.