czwartek, 19 kwietnia 2012

Tir aux pigeons

Przyznajemy, że opuściło się nam wielkie uczucie do gołębi i przeniosło na inne gatunki. Codzienny, natrętny tupot kopyt na parapecie i stukanie nigdy nienażartym ryjkiem w poranną szybę, przerósł nas nie na żarty. Języczek został przerzucony z okien zachodnich na wschód, gdzie odbywa się odważna szalka: sroki vs. wrony (opowiemy o tem w tradycyjne niebawem).

Jednak nie zapominamy zupełnie o gołębiach. Nasz mokotowski koresspondent donosi bowiem co mianowicie:

— Strzelanie do gołębi. Wczoraj odbyło się na polu Mokotowskiem jedenaście konkursów. Pierwsze nagrody otrzymali: pułkownik Małychin czterokrotnie, syn jego Mikołaj i bar. Egerth trzykrotnie i hr. Morstin. Drugie nagrody dwie dostały się pułkownikowi Małychinowi, po jednej zaś pp. Grekowowi i Stokowskiemu. Gołębi wypuszczono 249, z nich zabito 167. Dziś rozpocznie się, strzelanie do gołębi o godz. 12-ej w południe.
Oprócz pozytywnego echa, impreza odbiła się także tęgim niesmakiem.
Konkurencyjny koresspondent, nie wprost, trochę krzywo, aluzyjnie i nieortograficznie (ale jednak), relacjonuje co poniżej:


— Strzelanie do gołębi Patrząc na niektóre rozrywki, którym się oddają w naszych czasach, zwłaszcza warstwy społeczeństwa, roszczące sobie prawo do niejakiej szlachetności i delikatności uczuć, zwątpićby można o tem, ze coś bozkiego jest w naturze ludzkiej. Walki byków w Hiszpanii, polowania na szczury, walki kogutów w Anglii i inne tego rodzaju brutalne igrzyska smutne rzucają światła na sławioną cywilizacyę naszego stulecia. Lecz nie dość na tem. Od niejakiego czasu wszedł w modę i rozszerza się niemal po wszystkich krajach cywilizowanej Europy sport, na który znaleźć nie możemy dość słów potępienia. Tutaj służy za okrutną igraszkę człowiekowi jedno z najsympatyczniejszych stworzeń świata zwierzęcego. Mamy tu na myśli strzelanie do gołębi, sport znany pod nazwą „Tir aux pigeons." Szlachetni sportsmeni w następujący sposób obchodzą się z biednym ptakiem: Aby zmusić gołębia do natychmiastowego wzlecenia w górę, wyrywają mu piórka z ogona i posypują zranione miejsce miałkim pieprzem; chcąc zaś przeszkodzić szybkiemu lotowi ptaka, łamią mu w pewnych miejscach kostki. Jeśli gołąb ma się skierować w prawą stronę, wykłówa ją lub wyciskają mu lewe oko; to samo dzieje się z prawem okiem, jeśli ptak ma wzlecieć na prawo. Jeśli gołąb ma latać bez kierunku, jakby spłoszony, wówczas wykłówają mu obadwa oczy. Spadające na ziemię ptaki są rozszarpywane przez specyalnie na cel ten wytressowane psy. Cóż powiedzieć na to, ze sport tak ohydny z dniem każdym więcej zyskuje miłośników? Jeśli istniejące we wszystkich niemal krajach Europy towarzystwa opieki nad zwierzętami są bezsilne wobec osób uprawiających tego rodzaju rozrywki, toć obowiązkiem by było parlamentów i sejmów zachodniej Europy, gdzie sport ten najpierw się pojawił, postanowić prawa, zabraniające podobnego okrucieństwa.


Z ludzkiego obowiązku przychylamy się powyższym tezom. Mokotów i Europa Zachodnia to barbarzyńskie dzielnice.

3 komentarze:

  1. Przychyla się również Dz. U., który w Nr 106 z 2006r., poz. 1002 grzmi prozą jednolitego tekstu ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt, celem zapobieżenia mokotowskiemu barbarzyństwu:

    Ust. 1 z art. 6:

    „Zabrania się zabijania zwierząt [...]" oczywiście z "wyjątkiem", lecz czynności powzięte wobec gołębi przez sportowców wg katalogu ww. przepisu nie są wyjątkowe. Ust. 1a:

    „Zabrania się znęcania nad zwierzętami. Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności: [...] (!) pkt 17 używanie do pracy albo w celach sportowych lub rozrywkowych[…]”.

    Małym pocieszeniem jest fakt nieznajomości przepisów ustawy przez ów Małychina, Morstina, Ebertha. Nie ma też tłumaczenia, że Morsztyn był wielkim poetą, a Stokowski dyrygentem. Wobec prawa wszyscy są równi.

    Art. 35. 1. Kto zabija, uśmierca zwierzę […] z naruszeniem przepisów art. 6 ust. 1 podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

    Nadmienię, iż dolegliwość sankcji zwiększy się wobec potwierdzenia stosowania praktyk opisanych w korespondencji zagranicznej. W takim wypadku cytowane dzieło rodzimego legislatora, już z pomocą kodeksu karnego, służy z całą stanowczością.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za precyzyjną rozłożystość wylożenia! Przez tych cholernych, zielono-ekologicznych prawników z podwójnymi nazwiskami nie można już nawet zasiąść za sterami gołębia, ani nawet podpompować żaby. Niedługo zabijanie tasiemca też będzie karalne.

    OdpowiedzUsuń
  3. .. i hemoroidów, skoro o robakach mowa.

    OdpowiedzUsuń