Ten końkrętny bazar to syf straszliwy - rąbanka w cenie jakby przemnożonej z ojro czy innego dólara i to w scenerii faktycznie bazarowej. Przypomina mi wczesne lata 90. i ówczesną rąbankę sprzedawaną w 'szczękach'.
No tak, ale sceneria samego Norblina jest wyjęta z wczesnych lat dziewiętnastegowieku. Całość więc jest skierowana pod biosentymentalny target, który jest w stanie zapłacić każdy pieniądz za małą porcję biomasy.
Jaksieniepodoba to idź pod halę, albo na Koło w tygodniu. Tam włościanie sprzedają się tanio i prosto z furmanek.
Neą fajny, ale bazar zgodnie z nazwą - syf niestety, i to za ogromną kasę.
OdpowiedzUsuńBazar to syf? czy bio? Bo jeśli bazar, to nie mów tego poznaniakom.
OdpowiedzUsuńTen końkrętny bazar to syf straszliwy - rąbanka w cenie jakby przemnożonej z ojro czy innego dólara i to w scenerii faktycznie bazarowej. Przypomina mi wczesne lata 90. i ówczesną rąbankę sprzedawaną w 'szczękach'.
OdpowiedzUsuńNo tak, ale sceneria samego Norblina jest wyjęta z wczesnych lat dziewiętnastegowieku. Całość więc jest skierowana pod biosentymentalny target, który jest w stanie zapłacić każdy pieniądz za małą porcję biomasy.
OdpowiedzUsuńJaksieniepodoba to idź pod halę, albo na Koło w tygodniu. Tam włościanie sprzedają się tanio i prosto z furmanek.