wtorek, 3 lipca 2012

Obserwator lokalno-kolejowy

A więc jednak! Na sterylnie wyprofilowanym, odmalowanym elektroniką
i słodkimi komunikatami żeńskich syntezatorów mowy, tymczasowo odgrzybionym Dworcu Warszawa Zachodnia możemy serdecznie powitać pierwszych stritarterów!



Dotknięcie mazaka nastąpiło w łikend. Podpisali się nim artyści z miasta Mława, dając równocześnie popis niezwykłej maestrii opanowanego kunsztu tak trudnego i nieokrzesanego instrumentu jakim jest flamaster.
Mławy można podziwiać przy płn. wejściu do tunelu na analogowej ścianie, szybie szklanej oraz cyfrowym cyfroblacie i cyfrozkładzie.

Rykoszetem można się odprysnąć, iż coraz większe bum na mazanie jest zasługą znakomitego, kapitalnego! albumu pt. "Graffiti w Polsce* a także mniej ładnego (choć równie opasłego) "Polski street art, wydanie. drugie rozszerzone". Postacie naściennych anonimów prezentowane są tam z zacie-
kłą pieczołowitością, alfabetycznie i po nazwisku. Tak więc sprej i flamaster to obecnie najprostsza droga, by wejść do papierowego panteonu, a "Graffiti w Polsce" wyd. 2 przyniesie już annał poświęcony mławskiej szkole kaligrafii.

Są jednak i pozytywy. W powyższej publikacji odsłania się znakomita, kapitalna! stritartystka Nespun. Znana dotychczas z ładnych rzeczy i nieznanej twarzy ujawniła tam ekskluzywnie bardzo ładne oblicze, bardzo seksownie wytarzane w substancji przypominającej glinę.
________
* Tomasz Sikorski, Marcin Rutkiewicz "Graffiti w Polsce 1940-2010", 272 str., cena ok. 60 zet.



Ześlizgnąwszy uwagę z mazowieckich tagów i podniósłszy lotne gałki nieco wyżej — na dach cyfrogabloty — zauważamy aleję wilczych dołów.
Jednak lody nie zostały tam jeszcze przebite. Świadczy o tym brak zmasakro-
wanego pierza w strugach krwistego zakrzepu, rozwarstwionej tkanki wró-
blowatej lub chociażby panicznego guano martwych pigeonów.
Aleja Tysiąc wesoło połyskuje czystym, metalicznym dźwiękiem, czekając na pierwszych klientów.



Skoro o wilku, to pomówmy o lisich jamach w nasypie linii średnicowej.
Mieszkają w nich lisy, ostatnio powodujące tyle medialnego zamętu na ulicach Prostej i Grzybowskiej. Pomimo zamętu, mieszkają tam wiele lat, polując na chore, opóźnione pociągi, a także czyszcząc rejon Czystego z kolejowej padliny.
Przy okazji noty bene należy się natężyć, iż jamy te przypominają w formie echo lekko rozproszonego znaku polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, znaku namalowanego przez pana od znaku "Solidarniości"! — pana Janiszewskiego Jerzego!

Niebawem strumień obserwacji łikendowych, kombaksun!

9 komentarze:

  1. jak zwykle pięknie powiedziane.

    ale jakieś łobuzy nawet mi Tłuszcz pomazały!

    OdpowiedzUsuń
  2. ale jednak też doskwiera zdjęcie giętych literek ogłaszających budynek Dworca. to już nie ten sam Dworzec...

    OdpowiedzUsuń
  3. Sądziłem, że Tłuszcza dostrzeżesz. Ale on raczej legł poza zasięgiem mławiańskiej ręki. Fajnie prezentuje się na cyfrowej światłości, wśrod rożnych Warszaw, "Warsaw Chopin". Nawet ten emotikon WKD do Wawa Ochota nie brzmi tak światowo i nowocześnie.

    A po giętych literkach pusty niesmak wśrod wielu ludzi prawych pozostał..
    Niesamowite było tłumaczenie jakiegoś nadmenażera remontu dworca — że oni by nawet to zostawili, ale przy próbie kontaktu "rozsypał im się w rękach". Zresztą zawsze tak jest przy renowacji czegokolwiek w Warszawie — metoda na "zły dotyk" lub "fatalny stan techniczny" i można już lecieć styropianem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ci od flamastrów powinni jęzorami czyścić kible na polskich dworcach. Od razu by im przeszło.

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekaw jestem kiedy wschodni zostanie ozdobiony

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesli zmławioną ręką to najpewniej między 05:25 - 06:48 lub 15:00 a 17:25. Wtedy są najczęstsze odjazdy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tłuszcz wychynął w niemalowane z dolnych partii tablicy świetlnej wypychany przez kolejne relacje.
    a ręka sięgła czasu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nic tam nie wychyna; kadłubowe Koluszki ewentualnie lub kiosk z garmażerką za szybą, w tle.

    OdpowiedzUsuń