piątek, 12 lipca 2013
Po kładce
Przegapione zniknięcie. Bardzobardzo bolesne. Przyce nie ma już kładki
na Odolanach.
Przeca wszystkie warszawiaki zdają sobie sprawę z rangi bulu tego braku.
Nie będzie już niezwykłego patrzenia po horyzont. Nie będzie zaglądania
w ciuchcie. Nie będzie rzutów gałką w złomy i nawęglania. Nie będzie napowietrznych oszołomień nutką kreozotu. Nie będzie.
Nieruchome intelektualnie tłuki z PKP Nieruchmości® zatłukły najbardziej magiczne miejsce w Warszawie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
żal i szok - jak teraz pokonywać tory jeśli zabrano niewstępowalną kładkę?
OdpowiedzUsuńzostały tylko, tylko fotografie.
Taka gra.
OdpowiedzUsuńWygrywają tylko upoważnieni.
OdpowiedzUsuńZwracam uwagę, że niewstępowalność kładki była często i energicznie sabotowana przez mieszkańcow osady gniewkowskiej. Teraz będą musieli kopać tunele minerskie.
Jezuuuu nie ma kładki ?? ... I co Ja biedna teraz pocznę :)
OdpowiedzUsuńJak to? Jak to? JAK TO? Tej wspaniałej, zadziurawionej i zakazanej wstępem kładki już niet? A fe, idę się oflagować.
OdpowiedzUsuńPo kładce zostały jedynie odpisy amortyzacyjne i dobre wspomnienia.
OdpowiedzUsuńOoo a to ci dopiero licho...
OdpowiedzUsuńNobosłuchacze sobie kpią w żywe, a ta kładka była takim ech, ża aż ach..
OdpowiedzUsuńByła to jedyna w Warszawie platforma widokowa do patrzenia w atomową zagładę stolicy en face!
Kładka na Pradze patrzy na nią z ukosa i zza daleka (poza tem za dużo ludzi tam się kręci i nie daje takich możliwości rekreacyjnych/ prokreacyjnych jak śp. trzysta metrów na Odolanach).