"Chińczyk" z Okopowej się oddala. Panie prowadzące chcą go odstąpić.
Bar ciągnie się od Senatorskiej 40 lat i jest zmęczony.
Jest kultowy i legendarny dla kilkudziesięciu pokoleń warszawiaków.
Wszystko kończy się, by zacząć. Nawet jeśli bardzo by się tego nie chciało, kochało, szlochało.
Może ktoś ze wzruszonych słuchaczy reflektowałby na kultywację kultu?
Chińczyk nie wytrzymał wietnamskiej rewolucji kulturalnej.
OdpowiedzUsuńWzruszył bym się dopiero wtedy, gdyby wystawili na licytację czerwony bar na rogu Grójeckiej i Kopińskiej. Ale osaczony kebabami wciąż trwa...
Raczej nie wytrzymał upływu czasu. Zresztą nie jest prządzone, że ktoś go da sobie odstąpić (za 200 tys. z hakiem bodajże) i będzie tam dalej trwał.
OdpowiedzUsuń