Jedna z zeskanowanych klatek ujawnia szczere UFO w 1988 roku. To obiekt w prawym, górnym rogu, wielkości dużej czarnej plamy z białą kreską. Wuuuala >
Szczegółowe dane taktyczno-techniczne dla beliwerów
UFO ukazywało się torem nieregularnym, wyklętym. Przez większość czasu obserwacji (ok. 30 min.) robiło mikro uskoki lub lewitowało leniwie. Zostało zdjęte instrumentem Zenit 12 XP, z improwizowanym teleskopem złożonym z dwóch lornetek: a) radzieckiej 10x50 marki Tento oraz b) - z przyklejonej do niej plastrem - francuskiej, XIX-w. lornetki Chevalier Opticien (Paris !). Pora była wieczorna, czerwcowa.
Klatka jest w negatywie, gdyż czarne jest bardziej efektowne niż białe. Zeskanowana jako diapozytyw, aby zachować efekty kolorystyczne nietrwałego utrwalacza (urządzeniem Minolta Dual Scan III).
Do kontaktu II stopnia doszło w Serpelicach n/ Bugiem (52°27'79.4"N 23°05'27.0"E) i może o nim zaświadczyć caaała klasa IV b na wycieczce.
UFO ukazywało się torem nieregularnym, wyklętym. Przez większość czasu obserwacji (ok. 30 min.) robiło mikro uskoki lub lewitowało leniwie. Zostało zdjęte instrumentem Zenit 12 XP, z improwizowanym teleskopem złożonym z dwóch lornetek: a) radzieckiej 10x50 marki Tento oraz b) - z przyklejonej do niej plastrem - francuskiej, XIX-w. lornetki Chevalier Opticien (Paris !). Pora była wieczorna, czerwcowa.
Klatka jest w negatywie, gdyż czarne jest bardziej efektowne niż białe. Zeskanowana jako diapozytyw, aby zachować efekty kolorystyczne nietrwałego utrwalacza (urządzeniem Minolta Dual Scan III).
Do kontaktu II stopnia doszło w Serpelicach n/ Bugiem (52°27'79.4"N 23°05'27.0"E) i może o nim zaświadczyć caaała klasa IV b na wycieczce.
W uzupełnieniu donos o wizycie 20 marca 1912 roku w okolicach Opoczna >
Rok 1988 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia.
OdpowiedzUsuńWspółcześni kronikarze wspominają, iż z wiosny szarańcza w niesłychanej ilości wyroiła się z Pustyni Błędowskiej i zniszczyła zasiewy i trawy, co było przepowiednią interwencji radzieckiej. Latem zdarzyło się wielkie zaćmienie słońca, a wkrótce potem kometa pojawiła się na niebie. W Warszawie widywano też nad miastem mogiłę i krzyż ognisty w obłokach; odprawiano więc posty i dawano jałmużny, gdyż niektórzy twierdzili, że zaraza spadnie na kraj i wygubi rodzaj ludzki. Nareszcie zima nastała tak lekka, że najstarsi ludzie nie pamiętali podobnej. W południowych województwach lody nie popętały wcale wód, które podsycane topniejącym każdego ranka śniegiem wystąpiły z łożysk i pozalewały brzegi. Padały częste deszcze. Ulice rozmokły i zmieniły się w wielkie kałuże, słońce zaś w południe dogrzewało tak mocno, że - dziw nad dziwy! - w województwie skierniewickim i na Mazurach zielona ruń okryła ugory i rozłogi już w połowie grudnia. Roje po pasiekach poczęły się burzyć i huczeć, bydło ryczało po zagrodach. Gdy więc tak porządek przyrodzenia zdawał się być wcale odwróconym, wszyscy w PRL oczekując niezwykłych zdarzeń zwracali niespokojny umysł i oczy szczególniej ku obwodowi kaliningradzkiemu, od którego łatwiej niźli skądinąd mogło się ukazać niebezpieczeństwo...
Pięknie, rzetelnie opisana prawda! Też pamiętam tą ruń na rozłogach w skierniewickiem.
UsuńUFO wisiało tak jakby po ruskiej stronie, tak że najazd kosmitów autentycznie dyndał wtedy na włosku.
Ale zaćmienia nie było. Ćmiło dopiero po okrągłym stole - w '94 i '99 (to ostatnie niebawem wyświetlę, bo mam na błonie).
i w zeszłym roku.
UsuńTegowieczne słońca to nieporozumienie.
UsuńTo nie ufo. To pantofelek. Przybrudził się tylko ździebko...
OdpowiedzUsuńFakt. Nie okazywałem kliszom szacunku. Ale pantofelek jest najprawdziwszą latającą niezidentyfikacją! Klasa może zaświadczyć!!! (o ile jeszcze żyje)
Usuń