sobota, 20 sierpnia 2016

Biedronki, które nienawidzą kobiet


Po serii ostatnich seansów, czarnych seansów, pomysłów na seanse i balów w Natitnanicu dzieje się to, co już dawno zapowiedziano: Biedronka wbija pazury w Feminę. I to na serio.
Tym razem nie spostrzegliśmy biało-czerwonego łopotu Polski Walczącej (jak na 7-miogrodzkiej). Rozbiórkowym biedronkom powiewa tylko słup
z plakatami "Miasta 44".


Od 1938 roku kino Femina było jakże ulubionym miejscem każdego widza. Widziało wojnę, okupację i przesunięcie kościoła na Lesznie. Miało kino
z al. Świerczewskiego i z al. Solidarności. Miało róg na Marchlewskiego
i JP2. Podczas seansów widzowie bali się, bawili i błagali. To tutaj redakcja spostrzegła swój pierwszy w życiu film: "Pojedynek potworów" (フランケンシュタインの怪獣 サンダ対ガイラ).
I od tej pory widzimy potwory.


8 komentarze:

  1. To raczej coś jak szarańcza...

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedronka szanuje filmowe wspomnienia redakcji i ustanawia dwutydzień pamięci, na osłodę oferując ocet mniej kwaśny od zwykłego za 2,99.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szarańcza pasuje do odkrywania smaków Azji z octem. Za to na odkrywanie smaków Rajchu chętnie zaproponowałbym logo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszą pismaki, że smaki Rajchu będą się obywatelsko kumulować od środy na ustawowe życzenie rządu. A wszystko w ramach budowy systemu wspierania Bundeswehry przez instytucje cywilne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Suchary, sól i sacharyna. Niemcy znowu wybierają się do Stalingradu?

    OdpowiedzUsuń
  6. spieszmy się burzyć Warszawę, tak mocno ją cenią.

    elegancki krzyżyk odrysikowy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Po przebudowie to już nie było to samo. Malutkie, głośne sale kinowe. Po paru próbach obejrzenia tam filmu i uczucia, że mój słuch się po każdym z nich bardzo pogorszył - uznałam, że nie warto i wcale mi Feminy nie żal. Kino powinno być dobre. Jeśli udaje tanie multiplexy, to powinno iść do piachu. Szkoda, że go nie zamienili w teatr, ale widać i tu ludzie woleli nie chodzić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie jest żal i Feminy, i papieża. Tu nie chodzi o salę kinową (faktycznie była kiepska), ale o symbole przetrwalnikowe. Zamiana tej symboliki w dyskont jest dość ordynarna.
    No, ale przecież zostaną nazwy przystanków! (jak pobliska aleja po JP2)

    OdpowiedzUsuń