Kapliczka z ul. Górczewskiej w bardzo nowej szacie. Niemal równie dramatycznej jak pobliska kamienica "pod stalowym hełmem" sPłockiej 41. Dramatycznej jednak nie aż tak, bowiem tamten dramat jest piękny,
tęczowo wielobarwny, zaś ten krwawiący cegłą, surowy, coś jakby obgryziony, a na dodatek zwieńczony krzyżem.
O wędrówce kapliczki na Syreny donosiliśmy w styczniu. Potem zafoliowano ją tylko w błękitny całun i pozostawiono w ciszy.
O tym, że obecnie coś zdarzyć się może zapowiedzieli z hukiem bogowie sprzed tygodnia, gdy w trakcie burzy gniewnie rozpękł się klon tuż obok kaplicznej zagrody (przed Gromowładnym drzew nie ochronią nawet drewniane pancerze).
W każdym razie, do nas zdecydowanie bardziej przemawia wersja obecna – dramatycznie obgryziona. Ceglane rany mówią o losach i zawieruchach, zaś półksiężyc wschodzący na rozłupanym drzewie w tle wnosi szczyptę turecką, gülermakową – w duchu ekumenizmu i wzajemnego metra.
A suchacze co o tym myślą? Za to, że suchacze myślą przewidziano cukierek!
Kur...
OdpowiedzUsuńTak, ale wczoraj ktoś rozłożył tam w ofierze ogromne rusztowanie, a inny ktoś odpiłował drzewu księżyc.
OdpowiedzUsuń