To było wciąż przedtem i to w dzień przylotu nad placu flotu Vogonów,
gdy równocześnie rozgrywała się tam drobna grupka fanatyków wieczności bez trybu. No i jeszcze obrońcy namiotu, którzy miotali po sobie ukradkową belką, sprowadzając na barykadę ciężkie Mekka i Al-Kaba Hadżar.
Później to już tylko miejscowy Althamer, pieniek miłości i pierwsze podłożenie brzozonauty (nieudane).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz