Charakterystyczny zapach smoły drzewnej towarzyszył kolejom od setek lat, można się nawet zaryzykować, iż jest to herbowy zapach dróg żelaznych i że gdyby zapachy umiały mówić logo, to właśnie woń kreozotu byłaby znakiem firmowym kolejnictwa. I zanim aktywiści & odolańska ipsterka zaczną słać protesty do gubernatora, że im kolej truje ciała i daje raka, niech se zważą, że kosztorys zdrowotny może być niedostrzegalny, bowiem na torach nie mieszkają przecież ani bezdomni, ani kwoty uchodźców, nikt w podkładach się nie tarza, pełza i nie kulga, bo tory to nie promenada!
Za to poziom piękna i urody krajobrazu jest wręcz, ech, niebotyczny. Wygląda to tak fantastycznie, że tory na podkładach mieszanych z Woli niedługo wejdą do pocztówek, breloczków, pocztów sztandartowych
i obiektów kultu kanonu estetyki transportu szynoweeego. Ach, trudno uwierzyć, że to zostało zaprojektowane, że zaszło aż tak daleko, że tutaj nastąpił celowy dizajn i że kolejarzom udało się coś tak przełomowo urodziwego.
Kolekcja światów podkładów traktu remontu linii oraz okno na słynny pokój kolekcjonera cegieł w spalonym zespole tzw. Pięciochatek, Prądzyńskiego 23 (stan bardzo obecny).
W następnej audycji znowu będą schody oraz – premierowo – Kamuś. Stejtjun.
Niestety chwilowo trzeba biegać po torach, żeby przejść na drugą stronę. Może po remoncie przywrócą przejście, bo ludzie nie mają którędy zejść z peronu. Chyba nie każe im projektant biegać dookoła?
OdpowiedzUsuń