Dzisiejsza > Niespokojne beczki w piwnicy na Górczewskiej.
Przyjechało wojsko, policja i ludzie w gumowych ubraniach. Powiedzieli, że
i tak nie powiedzą co w beczkach, ale że nie zagraża. TVN donosił z wyczu-
ciem, że "Właściciela piwnicy nie można zapytać, bo samotny człowiek niedawno zmarł".
Zeszły piątek > Rozjechanie rowerzystki na Płockiej.
Kierowca chciał uciec, ale zablokowali go ochroniarze z pobliskiego banku
i taksówkarze. Publiczność zebrana na miejscu wypadku, twierdziła, że rowerzystka była młoda, piękna i inteligentna, zaś kierowca znajdował się pod wpływem. Cyklistkę zabralo pogotowie. Nie wiemy, w jakim jest stanie, bo media zdecydowały nie zauważać o tym zdarzeniu.
Z kolei tydzień wcześniej, tuż obok, zagraniczny samochód terenowy przeoczył blaszany handel rajstopami i jednocześnie wystrzelił jego siedzibę
na orbitę niemieckiego ekspresjonizmu.
Sobota > Podpalenie tapicera na Żelaznej 64. Tym razem TVN szeroko relacjonował dramatycznym filmem, przysłanym przez świadka.
Potworność ostatnia > Wołyń na Młynarskiej zaczyna przybierać się
w całość.