Karolkowa 16. Widoki na koniec miesiąca.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą karolkowa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą karolkowa. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 30 września 2021
środa, 15 sierpnia 2012
63 dni w dżemie
Życie Warszawy znikęło z kiosków, ale ożyło wraz z sierpniem i młotem akcji popularyzującej powstanie.
Tegoroczną akcję nazwano "63 dni z życia Warszawy" i głosiła artystów walczących. Była podakcją akcji "Pamięta-my". Składnikami była analogowa gra miejska, cyfrowa na komputer oraz mural. O miejskich rozgrywkach już wspominaliśmy, teraz wspomnimy murala.
29 lipca, "najlepsi polscy twórcy stritarta" zaintonowali go w rogu 7-mio-
grodzkiej i Karolkowej pod podhasłem "Graffiti dżem w In-City". Na płocie mecenasa-developera Insita mieli odmalować 63 powstańców ze świata kultury i sztuki.
W efekt poparzyliśmy się wieczorem w dzień malowania i za chwilę wyświetlimy go w annały. Przez 2 tygodnie jakoś nie mieliśmy serca, aby tego dowieść, o tym donieść, ale przekonał nas fakt, że tylko jedna osoba oddała się delektacji powyższego płotu. Trochę nas w patrzeniu wyręczyła, więc rozrzucimy się tym razem zdawkowo i niechlujnie,
wuuuaaaaalaaa!!!
Artystycznych postaci nie ma tylu co w planach (zabrakło 44 sztuk) i tylko dwa malunki mają ręce i nogi: początkowa ręka z czołgiem i 2 zamykające — komiksowy "Mighty Buonawentura" z czołgiem (o, yeah! krejzi! kabuuum!).
Reszta to frikszoł, dżem z pasztetem.
________
Tutaj można złożyć wyrazy części płototwórców.
Etykiety:
1944,
handel,
karolkowa,
malatura,
Siedmiogrodzka
wtorek, 11 października 2011
Miejsce Złotej mocy i Żelaznej
Jakoś tak na wiosnę przybyło, ozłociło Złotą koronkowo.
Koronkowiec błyskawicznie zadomowił się w umierającej powolną śmiercia kamienicy ("Pekinem" zwanej) i promieniuje pozytwną energetyką.
Wszyscy słuchacze interesujący się, wiedzą iż mocą sprawczą serwetkowca jest NeSpoon, artystka ukrywająca, łączona z nurtem sztuki ulicznej, sama nazywająca to co robi "miejską biżuterią" lub — (wg. nas) zdecydowanie fajniejszym określeniem — "partyzantką estetyczną". Poza tym jest najlepszym obecnie sztukmistrzem, które wyhodowało miasto stołeczne
w swej brzydkiej istocie.
Te z cicha pęknięcia nadrzewne, koronkowo-ceramiczne pułapki łagodne
i niespodziewane ataki estetyczne są partyzantką najlepszej dobroci, niezwykle urodziwą przy tym i dającą ogrom radości wypatrującemu.
W stosunku do tego, inne działania miejskie to w wiekszości przeskalowane rysunki konferencyjne, chlapnięte gdzieś w miejskie mury na fali stritartowego chyru.
Np. dla nas, ceglanych fetyszystów, to co NS zrobiła na pl. Zamkowym
jest bezcenne.
Będziemy się z entuzjazmem przyglądać i wyczekiwać. Szkoda, że nie ma więcej koronkowców na Woli (bo te biedronki na samym Woli koniuszku akurat jakoś nas specjalnie nie atakują).
Nowy odgląd na wypieki artystki jest tutaj.
Przy okazji nadmienimy, iż Złota koronka pod nr-em 83 zastąpiła inne miejsce kultu — kapliczkę Philipsa na Karolkowej 30, skonsumowaną
w tym samym wiosennym czasie przez buldożerców pod biznesbiura
(a w której ostatnie sekundy za chwile spojrzymy).
Wolscy tubylcy przyjęli fraktalnego przybysza z ogromną wdzięcznością
i uznaniem.
Niektórzy z szacukiem składają mu skłon, inni pokornie klękają się, jeszcze inni oddają mu hołd zamaszyście salutując. Nad miejscem kultu dzierży
i pieczy Kulturalny-Kot-Który-Mówi.Koronkowiec błyskawicznie zadomowił się w umierającej powolną śmiercia kamienicy ("Pekinem" zwanej) i promieniuje pozytwną energetyką.
Wszyscy słuchacze interesujący się, wiedzą iż mocą sprawczą serwetkowca jest NeSpoon, artystka ukrywająca, łączona z nurtem sztuki ulicznej, sama nazywająca to co robi "miejską biżuterią" lub — (wg. nas) zdecydowanie fajniejszym określeniem — "partyzantką estetyczną". Poza tym jest najlepszym obecnie sztukmistrzem, które wyhodowało miasto stołeczne
w swej brzydkiej istocie.
Te z cicha pęknięcia nadrzewne, koronkowo-ceramiczne pułapki łagodne
i niespodziewane ataki estetyczne są partyzantką najlepszej dobroci, niezwykle urodziwą przy tym i dającą ogrom radości wypatrującemu.
W stosunku do tego, inne działania miejskie to w wiekszości przeskalowane rysunki konferencyjne, chlapnięte gdzieś w miejskie mury na fali stritartowego chyru.
Np. dla nas, ceglanych fetyszystów, to co NS zrobiła na pl. Zamkowym
jest bezcenne.
Będziemy się z entuzjazmem przyglądać i wyczekiwać. Szkoda, że nie ma więcej koronkowców na Woli (bo te biedronki na samym Woli koniuszku akurat jakoś nas specjalnie nie atakują).
Nowy odgląd na wypieki artystki jest tutaj.
Przy okazji nadmienimy, iż Złota koronka pod nr-em 83 zastąpiła inne miejsce kultu — kapliczkę Philipsa na Karolkowej 30, skonsumowaną
w tym samym wiosennym czasie przez buldożerców pod biznesbiura
(a w której ostatnie sekundy za chwile spojrzymy).
_____________________________________
Achtung! Będziemy teraz się trochę poruszać po zaległościach nagromadzonych podczas wielkiego trudu i smutu, czyli przerwy w nadawaniu (Nespuny są tu przykładem).
Etykiety:
karolkowa,
malarstwo sztalugowe,
Złota,
Żelazna
środa, 12 stycznia 2011
czwartek, 6 stycznia 2011
Łola wali się!
Tym razem wali się Wola z wczesnych lat pięćdziesiątych — Róg Karolkowej i Solidarności się wali.
Zapewne budynek został objęty dzielnicowym programem dezintegracyjnym "Wyburzamy przeszłość, by zrobić miejsce dla przyszłości".
To bardzo niepokojące, bo po słusznej fali zniknięć starych ruder
(np. fabryki Kamlera) przyszła kolej na budynki z naszej półki. Lata 50-te,
to przecież tuż za miedzą!
(Przypominamy, że kilka miesięcy temu zniknęło już nieodległe w rzucie beretem kino Wu-Zet).
Następny w kolejce jest narożnik Karolkowa/Leszno.
Zapewne budynek został objęty dzielnicowym programem dezintegracyjnym "Wyburzamy przeszłość, by zrobić miejsce dla przyszłości".
To bardzo niepokojące, bo po słusznej fali zniknięć starych ruder
(np. fabryki Kamlera) przyszła kolej na budynki z naszej półki. Lata 50-te,
to przecież tuż za miedzą!
(Przypominamy, że kilka miesięcy temu zniknęło już nieodległe w rzucie beretem kino Wu-Zet).
Następny w kolejce jest narożnik Karolkowa/Leszno.
Ale tutaj przynajmniej wiadomo, kto jest za to odpowiedzialny >
Jak pod socrealistyczne osiedla Młynowa (stojące, jak wiadomo na gruncie
z mąki) podpełznie metro, to wszystkie te "szybkościowce" i budowane
w terminie 300 procent normy budynki złożą się jak domki z kart.
Akurat redakcja wie co mówi, bo w trakcie odpalenia metra na Żoliborzu zasiedlała plac Wilsona. Gdy po wielu miesiącach ciszy nastąpił wreszcie wielki ten dzień: pierwszy wagon przemknął pod Słowackiego, to zaskowyczały wszystkie psy w okolicy a redakcyjne szklanki w kredensie były ekstremalnie niespokojne..
Nie chcemy nikogo straszyć, ale zaprawdę głosimy, iż metro będzie zagładą Łoli.
Etykiety:
karolkowa,
świadectwa,
Świerczewskiego,
Wola,
znikawka
poniedziałek, 24 maja 2010
Philips ist tot
To mnie akurat radykalnie przedenerwowało, bo dostałem z plaskacza widokiem pustki na rogu Karolkowej i Grzybowskiej. Nic tego nie zapowiadało, bo ten budynek był cały czas żywy, w świetnym stanie, jakieś biura tam sobie nieinwazyjnie kwitły! Z drugiej strony, gdy przerobili hale Philipsa wzdłuż Karolkowej na wydmuszki, można było się spodziewać, że kroi się coś grubszego..
I w ten sposób - z totalnego zaskoczenia, podstępnie - w ślady Kamlera poszedł budynek administrtacji zakładów Philipsa. Najstarszy z całego fabrycznego kompleksu.
Co dziwniejsze, był całkiem niedawno remontowany (plastiki w okna plus przeflancowali dach), ale cały czas przyciągał swoją archaiczną bryłą, lekko sennym, małomiasteczkowym klimatem. Czyli: był i był zdrowy (żadne tam sztampowe "budynek nie nadaje się do remontu i stanowi zagrożenie" nie wchodziło w grę).
No, ale się zmył. Przeszłość ustąpiła miejsca przyszłości..
Qrwa, bardziej cynicznego hasła w kontekście mordów popełnianych na starej Warszawie nie widziałem..
Oto vłala!
I w ten sposób - z totalnego zaskoczenia, podstępnie - w ślady Kamlera poszedł budynek administrtacji zakładów Philipsa. Najstarszy z całego fabrycznego kompleksu.
Co dziwniejsze, był całkiem niedawno remontowany (plastiki w okna plus przeflancowali dach), ale cały czas przyciągał swoją archaiczną bryłą, lekko sennym, małomiasteczkowym klimatem. Czyli: był i był zdrowy (żadne tam sztampowe "budynek nie nadaje się do remontu i stanowi zagrożenie" nie wchodziło w grę).
No, ale się zmył. Przeszłość ustąpiła miejsca przyszłości..
Qrwa, bardziej cynicznego hasła w kontekście mordów popełnianych na starej Warszawie nie widziałem..
Oto vłala!
+ + +
Jeszcze w jednym kawałku, kilka miesięcy temu.
Fasada filipsowych hal, które staną się fasadowym kwiatkiem do kożucha przyszłościowych biurowców.
+ + +
Można odfajkować kolejną znikawkę..
Etykiety:
cegła,
grzybowska,
karolkowa,
rzeź Woli,
znikawka
Subskrybuj:
Posty (Atom)