W niedzielę wojenne latanie zaszczyciło stolicę. Do tej pory krążyło głównie w pobliżu Rzeszów lub nie pozwalało spać Kraków (były skargi na Amerykę). Oprócz zestawu dużych latających cystern i Boeingów przeszpiegów ciekawą wojnę wprowadzał CH-47 Chinook, śmigłowiec, pies o dwóch ogonach, znany dobrze ze scen ucieczek z Wietnamów i Afganistanów. Chinook wystartował z tajnej Małopolski (Lesser Poland), wzbił na północ i przez Podlachian i Warmian-Masurian, okrążając Warsaw przez Mazovian wrócił z powrotem w dół do tajności.
W środę przemknął Ojrofajter, który był bardzo szybki i ciął kraj po przekątnej rogami nad Łodzią.
To tyle z kolorów kresek. Z czekania, szczekania aż wejdą, wlecą z harmoszką, zaśpiewają, zatańczą, zbombardują. Stejtjun!