... czyli tzw. bieżączka.
Po pierwsze sprawy ptasie: odszedł
kapitan Zawada. Smutne, ale prawdziwe. Wiele razy zwracałem mu uwagę, żeby uważał.. Niestety, wiedział lepiej..
Był przewodnikiem skrzydlatego towarzystwa na Płockiej, sprawnym organizatorem okruszków, wielkim przyjacielem ludzi, był ptakiem o gołębim sercu..
Wysokich lotów kapitanie!
Ciekawe kto teraz zajmie jego miejsce? Gołębie już zwołują sejmiki, debatują.. Szykują się na wybory.
Na zamieszczonym poniżej zdjęciu (zrobionym dzień przed nieszczęściem) można zobaczyć niemalże wszystkich liczących się kandydatów startujących
o palmę.
I tak, począwszy od lewej, stoją: Bolek junior, Gałecka, Witek, Buncol, inżynier Podzielak, Wysota z partnerką, Janek Wiśniewski, Gawronkiewicz, Liściasty, Skowrońska, Wujek, pani Celina, Student, Kuternożny, Buła, Kędzierzyn, drugi Witek, Bolesław senior, Kipiel i - na krawędzi parapetu - stoi nieodżałowany kapitan Zawada...
Ciekawe jak to się wszystko rozegra?
Idzie lato. Z pewnością będzie gorąco..
*****
Drugi nius, także niezbyt wesoły: Lodóweczka odeszła. Została po niej tylko mokra plama.
Przedwczoraj jeszcze była. Można było odnieść wrażenie, że jest zadowolona, wypoczęta i zrelaksowana. Konwersowała z deską, żartowała
z kartonowymi pudełkami. Po południu kłapnęła drzwiczkami, zajęła się swoimi sprawami.
W nocy przyszło ochłodzenie. Rano już jej nie było... Powtórzył się ten sam scenariusz co poprzednio.
No cóż. Szkoda, że tak krótko. Myślałem, że trochę się poprzemieszcza, pochodzi, nasieje zamętu przy śmietniku...
Znów ją poniosło.
Ale taka jej natura.
Wróci.
*****
I trzecia wiadomość - tym razem dobra i radosna - jestem w ciąży!!!
Jeszcze nie wiem, czy to z Aniołkiem? czy od sterydów, które musiałem brać...?
W każdym razie, mam już mdłości, złości i chimery. I puchnę.
Na dowód przynadziei wyświetlę obecnie własny półakt.
Uwaga! Będzie pięknie i nastrojowo!
Stej tjuned!