To było kilka miesięcy temu. Wtedy drugi sezon serialu "Katyń" był u szczytu popularności a po mieście biegali jego fani powiewając pełnym wachlarzem symboliki. Wtedy właśnie — w ostatnich dniach sierpnia — na ścianie kamienicy Wolska 67 ukazała się Ojczyzna.
Bardzo szybko, przed opuszczoną od lat kamienicą, zaczęli nabierać się ludzie, zapalano świeczki, modlono się, śpiewano pieśni maryjne i krajowe. Każdego dnia tłum stawał się coraz większy. Świadkowie cudu nie mieścili się już na chodniku a nawet na skwerku przed Liderprajsem. Zablokowali jedną z jezdni ulicy Wolskiej co stanowiło realne zagrożenie dla ruchu kołowego.
Liberalne władze miasta rozwiązały ten problem jednym pociągnięciem — urządzając kryptoremont Wolskiej. (pisaliśmy o tym w jednych z audycji)
Po remoncie, wraz ze spadkiem temperatury, intesywność cudu trochę opadła. Cechujący się dużym pragmatyzmem mieszkańcy Woli powrócili do swoich świeckich zajęć. Trochę jeszcze tutaj próbował coś ugrać niezawodny Kurier Wolski, który w dwóch artykułach (nr-y 57, 60) próbował zmontować akcję ratowania przed zagładą kapliczki, która jest wmurowana na froncie kamienicy. Sprawa przeleciała przez najwyższe szczeble wolskiej hierarchii: burmistrza, dwóch proboszczów oraz redaktora Podulkę z KW.
Akcja ucichła, gdy okazało się, że kamienica nie jest przeznaczona do rozbiórki. W pozytywnym finale proboszcz św. Wojciecha jednak obiecał, że gdy kiedyś to nastąpi, zaopiekuje się kapliczką.
Wczoraj pojawili się robotnicy z wysięgnikiem i płytami paździerzowymi. Postukali w tynk i zabili okna.
Nie ulega wątpliwości, że zbrodni tej dokonali na polecenie liberałów z ratusza, którzy chcą za wszelką cenę zatrzeć pamięć o cudzie i trwale odizolować mieszkańców Woli od nadziei, którą generował w ich sercach.