Pokazywanie postów oznaczonych etykietą moto. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą moto. Pokaż wszystkie posty
piątek, 11 maja 2012
sobota, 31 marca 2012
Vivaro
Łaskawie zdążyliśmy już zauważyć pierwszy trupowóż interwencyjny!
Lokalizacja wskazywałaby na Pana Piotrusia, ale nic nam nie wiadomo,
że odbywał kolejną parapetówę.
Lokalizacja wskazywałaby na Pana Piotrusia, ale nic nam nie wiadomo,
że odbywał kolejną parapetówę.
piątek, 30 marca 2012
Nissan listkowiec
Zasadniczo nie popieramy paliwa, ale bardzo przypadło nam auto spostrzeżone na Muranowie. Przykuwa, wzbudza i w dodatku niczego nie reklamuje. Fantastyczny pojazd na jesienną wojnę lub zabawę chowanego śródściółki.
Pomysłowemu właścicielowi łączymy szczere wyrazy szacunku.
piątek, 23 grudnia 2011
Magda, czyli "Stefan"
To już zdecydowanie niestritart, lecz wspomnienie pośmiertne. Na ulicy Kolejowej, zaskakuje do zadumy nad szybkim, krótkim życiem motocyklisty.
Magda "Stefan" Kos, zginęła 7 czerwca i zapewne powyższe memento pojawiło się w pierwszą półrocznicę wypadku.
Z tego, co można się dowiedzieć w sieci, była bardzo przystojną, fajną i twar-
dą babką (stąd pewnie jej ksywa). Niestety, spotkała się czołowo z Oktawią, której kierowca zrobił o jeden manewr za dużo.
Nie wiemy, jak żegna się motocyklistów, w każdym razie Magdzie życzymy dobrej zabawy. Czas nie istnieje, więc do trwania nie należy się zbytnio przywiązywać. A dalej, to może być tylko lepiej.
albowiem...
Z CAŁĄ PEWNOSCIĄ WIESZ, ŻE
że najmocniejszym akcentem miejsca, jest prześliczna barmanka bez zęba na przednim pokładzie.
Zaś finałową wiedzą, którą z pewnością posiadasz, jest to, że moto-
cykle są co prawda ładne, ale zbyt niebezpieczne w swej bezbron-
ności. Powolnym rowerem, zawsze się jakoś umknie, nawet przed najszybszym niebezpieczeństwem, zaś motorem — nie bardzo.
wtorek, 20 grudnia 2011
Wolska 6 > Koresspondent powojenny
Odniesiemy się do widoku wypatrzonego przez Okno i do artykułu w Ga-
zecie, który odbił się powidokiem.
Uzupełnimy bowiem historię o czynnik sprawczy, którym niewątpliwie był żółty samochodzik!
Żółty, pojawił się w którąś październikową sobotę — w momencie, gdy serek opuściły już zwycięskie formacje Zalewskiego. Przez następnych kilka dni, wozik parkował samotnie. Ładnie podkreślał i dojmował pustkę po nieczyn-
nej kamienicy.
Potem, z początku nieśmiało, potem coraz prędzej, rozlewało się parkingo-
we mleko, opisane w artykule. Do idei rzuconej przez żółtego podłączały się inne auta — niestety — głównie szarobure i bez wyrazu.
Nie mamy nic przeciwko takiemu recyklingowi. W końcu blade kołnierzyki muszą gdzieś parkować na drodze do kariery. No i akurat Wolska 6, zawsze przyciągała szemrane inicjatywy i niecodzienne widowiska.
Teraz, temat i tak się trochę zdezaktualizował, bo przy nieczynnej kamienicy otworzyło się coroczne — widowiskowe — jodłobicie.
Szaroburzy przenieśli się znowu na chodnik, zaś żółte autko zajęło sie walką
z choinkami.
zecie, który odbił się powidokiem.
Uzupełnimy bowiem historię o czynnik sprawczy, którym niewątpliwie był żółty samochodzik!
Żółty, pojawił się w którąś październikową sobotę — w momencie, gdy serek opuściły już zwycięskie formacje Zalewskiego. Przez następnych kilka dni, wozik parkował samotnie. Ładnie podkreślał i dojmował pustkę po nieczyn-
nej kamienicy.
Potem, z początku nieśmiało, potem coraz prędzej, rozlewało się parkingo-
we mleko, opisane w artykule. Do idei rzuconej przez żółtego podłączały się inne auta — niestety — głównie szarobure i bez wyrazu.
Nie mamy nic przeciwko takiemu recyklingowi. W końcu blade kołnierzyki muszą gdzieś parkować na drodze do kariery. No i akurat Wolska 6, zawsze przyciągała szemrane inicjatywy i niecodzienne widowiska.
Teraz, temat i tak się trochę zdezaktualizował, bo przy nieczynnej kamienicy otworzyło się coroczne — widowiskowe — jodłobicie.
Szaroburzy przenieśli się znowu na chodnik, zaś żółte autko zajęło sie walką
z choinkami.
sobota, 17 grudnia 2011
Krach niebieskiego auta
Wczorajszy krasz auta z tramawajem na Towarowej, był na tyle głośny,
że pisały o nim media.
(Donosimy, bo dramatyczne zdjęcie naszego reportera jest lepsze niż Gula Marcina). Fakt, że wczoraj było bardzo dziwnie i zła energia biegała po mieście.
wtorek, 15 listopada 2011
W cieniu odzyskania
Niestety, dwa spektakularne wydarzenia przeszły zupełnie bez echa 11.11, spowite mrokiem świętownia niepodległości.
Pierwsze, to odważny fakt zaparkowania Lamborghini na ul. Grzybowskiej
Drugie, znacznie bardziej dramatyczne, to katastrofa drogowa na Żelaznej, róg Leszno.
Prawdopodobnie, oba te fakty nic ze sobą nie łączy, ale zostanie
to poddane gruntownej analizie.
Pierwsze, to odważny fakt zaparkowania Lamborghini na ul. Grzybowskiej
Drugie, znacznie bardziej dramatyczne, to katastrofa drogowa na Żelaznej, róg Leszno.
Prawdopodobnie, oba te fakty nic ze sobą nie łączy, ale zostanie
to poddane gruntownej analizie.
środa, 21 września 2011
sobota, 3 września 2011
Enfield
To jest Rłajal Infild, który zaparkował przed apteką róg Płocka/Wolska by kupić tabletki tjuningujące. Ten przepiękny i rzadko spotykany widok także zaistniał w zeszły — ociekajacy emocjonującymi spojrzeniami — piątek *.
Donosimy go, bo jest jednym z nielicznych argumentów, by redaktorki przesiadły się wreszcie na motor.
Mistrzostwo świata. Czysty aryjczyk (choć teraz produkowany w Indiach).
____________________________
* Chociaż nie jesteśmy pewni, czy to czasem nie był czwartek. Nasz aparat ma bardzo poważne problemy (opisany po krótce w jednym z ostatnich komentarzy) i jedną z oznak jest uporczywe myślenie, iż rejestruje wszystko 31 grudnia 1979 roku w trakcie ostatniej godziny przed północą.
sobota, 23 kwietnia 2011
Red
Wczoraj na podwórko zjechała odważna wizyta promu kosmicznego.
Nie wzbudziła większego zainteresowania tubylców, bo akurat wszyscy byli zajęci myciem swoich lamborghini.
sobota, 20 listopada 2010
37. gtwb (o WSI)
30.XII.2009 13:54:40
(pewnie z okna tramwaju pstryknięte)
Taki mozolny heroizm. Cłapu cłap, krocek za krockiem, za krockiem krocek pseminoł rocek.
Ale heroizm sympatyczny, bo wyłącznie sympatycznie wieś mi się kojarzy.
To miasto w tle niekoniecznie.
Zaś heroizm to mi się z heroiną kojarzy. Ale pewnie źle się kojarzy, bo nigdy nie jadłem heroiny i nie wiem jaki w ogóle to ma smak, ten heroizm i czy jest sympatyczny.
Za to wiem jaki smak ma cukier w kostkach dla konia.
Pozdrowienia dla sympatycznych klasówkowiczów!
parasympatyczny Waldek
sobota, 13 listopada 2010
Nocna Hana
Niezwykle przed chwilą zauważona na patrolu agitacyjnym.
No i od razu wiadomo kto agituje, bo twarz ma własną. Ten wczorajszy aligator od mostów w dalszym ciągu pozostaje zagadką..
wtorek, 9 listopada 2010
niedziela, 7 listopada 2010
wtorek, 2 listopada 2010
Okolice Woli > A2
Śledzona była jesienna autostrada Adwa, blisko, bo niedaleko.
Autostradą tą Mazowsze pojawi się wreszcie w XX-ym wieku, rozkorkują się przykorkowane jezdnie stolicy a kierowcy przestaną używać brzydkich wyrazów.
Na odcinku południowym powbijano słupki i już lada dzień w przyrodzie poleje się asfalt.
Oto kilka dodatkowych mignięć ze słupków i tabliczek:
To właśnie stamtąd nadjedzie asfalt. Zginą miliony istnień — robaczki, bakterie i potencjalne ryby; ptakom przemieszają się korytarze napowietrzne i zaprzestaną piskląt.
Na wielką drogę nie może się za to doczekać właściciel wielkiej willi (środek zdj., w oddali). Wybudował ją wiedząc o przyszłej autostradzie i — przede wszystkim — że odszkodowania będą płacone od kubatury.
czwartek, 14 października 2010
Żuk
scyclu: Przygoda z Przyrodą
Od kilku dni można podziwić żuczka w szkarłatnym upierzeniu, prawdziwego żelaźniaka, który uwił sobie gniazdko przy warzywniaku róg Górczewska/Płocka.
Żuczek charakter ma dobry, pomnikowo-transportowy, lubi kartofle
i jabłka, w ogóle nie jest płochliwy i wyglada na to, że zostanie tutaj na dłużej.
Na Wolę przybył spod Ostrołęki, ze wsi Kunin - nie mylić z wielkopolskim Koninem! - gdzie pełnił funkcje gaszące.
(Lub nieniebawem lub nie padnie w ogóle. Po prostu, takie jest życie..)
Od kilku dni można podziwić żuczka w szkarłatnym upierzeniu, prawdziwego żelaźniaka, który uwił sobie gniazdko przy warzywniaku róg Górczewska/Płocka.
Żuczek charakter ma dobry, pomnikowo-transportowy, lubi kartofle
i jabłka, w ogóle nie jest płochliwy i wyglada na to, że zostanie tutaj na dłużej.
Na Wolę przybył spod Ostrołęki, ze wsi Kunin - nie mylić z wielkopolskim Koninem! - gdzie pełnił funkcje gaszące.
Trwają prace nad studium zagospodarowania żuka w celach hotrodczych.
O jego wynikach kapnie tutaj niebawem informacja.
(Lub nieniebawem lub nie padnie w ogóle. Po prostu, takie jest życie..)
niedziela, 5 września 2010
Wrzechświat w pędzie
Pstryknęło mi się zadziwiające foto-moto. Do tej pory nie mogę odejść od zdumienia.
W trakcie szybkiej nocy Poznań - Warszawa tworzyłem eksperymanta nad uchwyceniem pędzącego czasu. Oprócz aut na autostradzie utrwaliłem także pełną minutę historii wrzechświata. Spodziewalem się, że po wywołaniu pikslów wyjdzie nic, ewentualnie deliryczne kreski. A tu - o dziwo - taki kosmos!
Czyżby nieprzepisowa prędkość niemieckiego auta była najlepszym stabilizatorem ruchu niebieskich ciał po ekliptyce?
W trakcie szybkiej nocy Poznań - Warszawa tworzyłem eksperymanta nad uchwyceniem pędzącego czasu. Oprócz aut na autostradzie utrwaliłem także pełną minutę historii wrzechświata. Spodziewalem się, że po wywołaniu pikslów wyjdzie nic, ewentualnie deliryczne kreski. A tu - o dziwo - taki kosmos!
Czyżby nieprzepisowa prędkość niemieckiego auta była najlepszym stabilizatorem ruchu niebieskich ciał po ekliptyce?
Błyskawiczny Poznań
Rozumiesz bracie, szybka akcja.
Najpierw na Sochaczew krajową dwójeczką, od Łowicza do Strykowa czternastką, gaz do dechy, na liczniku 300, ludziki o maskę pac, pac, pac, jak muchy normalnie... trafiliśmy nawet dwie krowy! ty wiesz bracie ile taka krowa ma w sobie gówna?
Na A2 było już spoko. Nudno, monotonnie... jak w rajchu. W dodatku trzeba za to bulić 12 zeta (raz tylko zabuliliśmy, bo, rozumiesz mnie, wyminęliśmy bramki skrótowcem).
Turbinka załączona i po godzince byliśmy w Poznaniu.
A Poznań jak to Poznań - "miasto no hau" - obowiązuje zakaz szczekania ;)) (bracie, kumasz? - taki dowcip! Sam wymyśliłem). Poza tym Poznań piękny jest i dostojny niezwykle. Stary też jest. Normalnie, brachu, przejdź się parę minut po Wildzie, po Jerzycach a nałapiesz tyle klimatów i smaczków, że twój krawaciarski, umysł nie jest w stanie tego ogarnąć. Jak chcesz to pochylaj się nad każdą cegiełką, wściubiaj nos w każdą obdrapaną kamienicę, łaź po Warszawie w te i wewte szukając tego co już dawno nie istnieje. W Poznaniu masz to wszystko podane na tacy: i z murka, i od podwórka, i centralnie.
Byliśmy tam coś ze 2 godzinki i spadówa z powrotem. Noc ciemna, zimna, kurew niewiele, tirów mało, także - gaz do dechy - przed pierwszą byliśmy
na chacie.
W tym roku, to takie Poznania szybkie rozpoznie (w interesach). Niebawem śmigniemy znowu to będzie więcej przeźroczy.
sobota, 24 kwietnia 2010
czwartek, 11 lutego 2010
Płocka: sensacja!
Przedwczoraj zajechało na Płocką niezwykłe auto! Porsze Kajen!
Wprowadziło dysharmonię na całej ulicy. Bezwstydnie nakłuwało oczy, przygnębiało i odbierało resztki nadziei. Lakier miało czarny - diabelski, tapicerkę czerwoną, też diabelską, miało chromy, opony i felgi zagraniczne. Wyciągało pewnie ze czterysta pięćdziesiąt.
Co spowodowało tą irytującą wizytę za linią okopów Lubomirskiego, trudno powiedzieć. W miejscu gdzie zaparkowało porsche jest tylko społem, sklep dla kalek, lumpex i ja.
Wprowadziło dysharmonię na całej ulicy. Bezwstydnie nakłuwało oczy, przygnębiało i odbierało resztki nadziei. Lakier miało czarny - diabelski, tapicerkę czerwoną, też diabelską, miało chromy, opony i felgi zagraniczne. Wyciągało pewnie ze czterysta pięćdziesiąt.
Co spowodowało tą irytującą wizytę za linią okopów Lubomirskiego, trudno powiedzieć. W miejscu gdzie zaparkowało porsche jest tylko społem, sklep dla kalek, lumpex i ja.
Subskrybuj:
Posty (Atom)