Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przyokopowa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przyokopowa. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 17 października 2016

Killa Lokomobila


Ekstra luks lokomobilę wyłowiono z ziemi wolskiej, przy okopach na wykopach. Na rozbiórce zaplątała się w sieci. W czwartek jeszcze leżała, sapała, a w piątek na złom wyjechała.

Szkoda, bo urząd mógłby ją z urzędu wystawić w prominentnym miejscu
ku gawiedzi. Na przykład w Parku Szymańskiego przy fontannie lub
na Chłodnej na podkładkę pode kładką.

Jak często się zdarza, aby w XXI wieku, we Warszawie współczesnej, w na wskroś na e-Woli, odławiano jeszcze machiny parowe? No jak?!
Są w tej materii jakieś kroniki, statystyki?


+


Kociołek należał do p. Stanisława Konrada (vel Conrada) z ulicy Przyokopowej 43. Był właścicielem fabryki "Jakor" (po rus. "kotwica")
i produkował tekturę szarą oraz guziki z papier-mâché (po franc. "massa papierowa") od 1924 roku. Początkowo napędzał się siłą lokomobila o mocy 25 HP* i 20 robotnikami. W drugiej połowie l. 30. był to już napędy o mocy 45 KM i 60 KM oraz 72 robotników. I to prawdopodobnie element tej właśnie machiny mieliśmy się okazję nadziwić.
__________
*) ang. "Horse Power"; krajowe: "konie mechaniczne" (KM), ewentualnie "parowe".


"Jakor" funkcjonował na lokalnej, tekturowej arenie już od 1900 r. Pod taką nazwą na Przyokopowej 11 uruchomił fabrykę tektury i guzików p. Jan Franciszek Sztark (vel Stark)*. W 1920 r. jej właścicielami byli Henryk Sachs (vel Zaks) i Adolf Tochterman. To oni kilka lat później przenieśli produkcję na Przyokopową 43, zaś głównym kapitalistą został dopiero – wyżej wspomniany – S. Konrad.
__________
*) Medal srebrny mały na wyst. w Częstochowie "za guziki z odpadków tekturowych i za masową, nadzwyczajnie tanią produkcję dla najszerszych warstw ludności".



Wiadomo, że Konrad był ewangelikiem. Zyski z szarej tektury lokował
w nieruchomości w okolicach Warszawy (posiadał duży pensjonat
pod Sochaczewem, fabrykę ziemniaków w Dębe Wielkie oraz majątek w Piastowie). Śmiało można powiedzieć, iż był szczerym  p o s i a d a c z e m.

Jednak zanim Stanisław i Luiza, małżonkowie Conradowie stracili wszystko na rzecz Bieruta i dekretów ładzy udowej, w okolicach Hitlera fabryka "Jakor" przebranżowiła się w produkcję baterii do miniaturowych łodzi podwodnych (tak, tak, hitlerowcy też mieli dzieci oraz zabawki do ich obsługi) . Okolica współpracowała wtedy na rzesz U-botów, np. Philips
z Karolkowej produkował lampy do kriegsmariańskich radiostacji.
Jednocześnie ze zmianą asortymentu adres Przyokopowa 43 wpisuje się
w znany i szeroko opiewany trend trudu chemicznej Woli.


Dodając do tego Wytwórnię Uszczelnień Metalowych
i Azbestowych "Record",
również działającą w tym miejscu, to mamy tu kolejną bombę chemiczną, sytuację dynamicznie dramatyczną i nie podjęcia dalszych czynności.* 
__________
*) po wojnie azbestowa tradycja była kontynuowana pod postacią Warszawskich Zakładów Uszczelnień i Wyrobów Azbestowych. I to wszystko tuż obok Muzeum Warszawskiego Powstania!!!
Za to w hołdzie pamięci poczciwej epoki parowych kotłów w fabryce "Jakor" przemianowano dwa krańcowe odcinki ulicy Krochmalnej: w Jaktorowską
oraz w Kotlarską.


Fabryka przetrwała okupację niemal w komplecie.
Wg. akt BOS-u główne budynki fabryczne były okej. Popękała się jedynie ściana szczytowa parterowej oficyny od ul. Przyokopowej (bud. "b") i wymagała interwencji zastrzyków z betonu.
+


Pod koniec przeszłego wieku i pierwszej dekadzie XXI w. na Przyokopowej rozwinął się szeroki bukiet spółectwa z o. o. – począwszy od branży farmaceutycznej (np. Vedim, Pharma), przez ekshibicjonizm (CEE Exhibitions) i ewolucjonizm konsultacyjny (Evolution Consulting Group) po klimatyzację (RP Instal), informatykę (Centrum Technologii Informatycznych) oraz biżuterię, hurt, maklerstwo, ocenę ryzyka, usługi finansowe, deweloperkę & upadłość (Datasave Investments Polska, Familijny dom Familijny Dom Warsaw, Familijny Dom Bis, Familijny Dom Radom w Upadłości Likwidacyjnej). Większość tych firm łączyła prezesura sz. pana Pacewicza Jana.

Gdy nastał Royal Investment Corporation (też Pacewicz), remont typ: PCV + płyty GK + styropian i przekształcenie w "Familijny Dom", fabryczny budynek radykalnie zerwał ze swoją tekturową przeszłością. Został tylko mglisty klimat kształtu okien, żeliwne wsporniki wewnątrz i niezmieniony duch piwnic. Idea była jednak iście królewska! a mianowicie "myśl o klientach, których zakup wymarzonego mieszkania utrudniają nieprzyjazne warunki rynkowe, a przede wszystkim wysokie i nadal rosnące ceny nieruchomości na rynku pierwotnym".

Coś musiało pójść nie tak i już w 2012 roku pierwotna myśl prezentowała się następująco. Vuuuala!




Przy okopach jęły się kręcić zombiaki i poczynać szabrownicy. Niewątpliwą atrakcją był jednak widok z familijnego dachu na południową i północną rzeczywistość. Na wzrastanie i zarastanie Woli >


Wtem, tegoroczną jesienią, cichaczemzasraczem nadszedł
5 październik 2016...

+

"Nie jest sztuką wyburzyć budynek,
sztuką jest po nim posprzątać."


+
+

+
W czwartek (13 X) budynek fabryki wyglądał tak >


Następnego dnia widok uległ dalszemu rozproszeniu >



Kochajmy lokomobile! Łączmy się! Szanujmy pary!

wtorek, 9 listopada 2010

Parking pod Różą


... systemu Park & Die.

piątek, 11 grudnia 2009

Przyokopowa 45/Grzybowska 90

Onegdaj Przyokopowa dochodziła do skrzyżowania Krochmalnej z Okopową. Teraz kończy się na numerze 45, bo jej dalszy bieg jest odcięty przez parking samochodowych dilerów, mechaników i fanatyków. Pewnie dlatego ten ślepy odcinek zamienił się w odciętą od świata enklawę, gdzie można jeszcze nawąchać się klimatem starej Woli, poczuć coś surowego, ciemnoszarego (bardzo blisko czerni). Kilkadziesiąt metrów podróży ku jądru ciemności..
Po drodze mijamy chińskie bary, myjnie automobilowe, dom, który od ulicy wygląda nijako, a od tyłu przedwojennie. Mijamy martwe telewizory na antenę i te komputerowe. Mijamy szczątki odkurzacza, papierki i kabelki. Na murze przeraża nas czacha nasprejowana kredą przez lokalne dzieciaczki..


Dochodzimy do kresu - do nru 45. Informują nas o tym nowoczesna tabliczka i stara, zwiędła latarenka adresowa - duża już rzadkość w Warszawie.


Odwracamy się w kierunku Grzybowskiej i w pełnej krasie wąchamy surowy widok...



Wracając, przechodzimy na drugą stronę Przyokopowej i wchodzimy w podwórko niedawno oklejonej styropianem kamienicy Grzybowska 90. Zapewne z powodu remontu i troski o zachowanie tzw. malatury zewnętrznej w nienaruszonym stanie dzieciaczki z Grzybowska 90 mają zakaz stadionowy. Niestety taki przejaw bezduszności: odebranie im zdrowych, naturalnych metod dzieciństwa, może niebawem przerodzić się w nieprawidłowy rozwój fizyczny i narkotyki, a w dalszej perspektywie w gniew.


A w podwórku stoi kapliczka. Stoi przy murze oddzielającym dom przy Grzybowskiej 90 od sąsiedniej posesji. Do niedawna do tego muru przyklejona była drewniana, parterowa szopa, jakiś budynek gospodarczy (na murze widać jeszcze jej zarys).
I widać jeszcze coś: ślady po pociskach. Znajdują się, mniej więcej, na wysokości głowy. Być może są  to ślady po egzekucji.. Przyokopowa nie uniknęła przecież losu innych wolskich ulic na początku sierpnia '44 roku. W elektrowni tramwajowej zamordowano wszystkich pracowników, a to budynek znajdujący się po drugiej stronie ulicy..



Z lektury fotoplanu wynika, że szopa (komórka) musiała się tam pojawić po wojnie, a została rozebrana w tym lub zeszłym roku. Dlatego te ślady były przez cały czas ukryte.
Nie wiem, czy zachowały się jeszcze tego typu ślady w Warszawie. Raczej nie.
Niesamowite, że obok (teren byłej elektrowni) jest Muzeum Powstania.

Jądro ciemności. Adres: Grzybowska numer 90.