Pokazywanie postów oznaczonych etykietą reduta Ordona. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą reduta Ordona. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 31 lipca 2018

Najwyższa plaża


Dotychczas najwyższa stołeczna plaża znajduje się na Odolanach przy ulicy Ordona, na stromym, ruchliwym grzbiecie wydmy im. Ordona. Ogromny piaskotwór zjawił się tam w zeszłym roku na cześć przywrócenia Ordonowi dobrego imienia Julian.



Miejsce ma dobre perspektywy i ładne widoki. Panorama skajlajna jest nawet lepsza niż ta, którą można się nadziwić z dachu Fotona. Dobrze się stamtąd również obserwuje full zaćmienia księżyców, puste osiedla, złomowiska i cementownie, pociągi, autobusy, samoloty, mikrosprawy oraz chaszcze pełne rożnych ludzi.


Miejmy nadzieję, że wydma nigdzie się nie ruszy, będzie obecna także w sezonie zimowym, a najlepiej jak zostanie tu forever na zawsze. To świetna alternatywa jak się akurat nie ma nic prócz koca i dobre miejsce by na górze sytuować figurę, krzyż lub aby napis Holywood Odoolany.


piątek, 27 listopada 2015

Początki Juliusza! (+ dodatek nadzwyczajny "Kłamstwa Mickiewicza"!)

Kontynyu ując szalenie rozchwytywany przez słuchaczy temat uliczny, docieramy właśnie do samego jądra ciemności Juliana Ordona!
Uwaga! - do genezy usterki!


Halohalo! i oto natychmiast na antenie nasz paryski koresspondent 84/87 donosi nad śmiercią Juliusza Ordona:


Dziękujemy.
Po chwili ciszy przerywamy antenę i nie musimy się chyba już zbytnio ceregielić, iż po tym doniesieniu kurjer w Paryżu zostanie dyscyplinarnie zwolniony, albowiem w następnym akapicie powoła się na "Wieniec" Agatona, w którem imię Ordona podano przecież czarno na białem - jasnem, nie wypaczonem Julianem. (Nie wspominając innych, znacznie wcześniejszych Ordonach, gdzie figurowano go Konstantym, np. tutaj).


Tak że panie Kurjer: Mniej szardone i bożole, a może na jakimś Fejsie lub
w Super Ekspresie dadzą panu jeszcze coś podonosić.

---------

Zaś to coś, co pojawia się kilka sekund dalej przerwanej korespondencji zakrawa o tak sensacyjną pomstę, takie urąganie, że aż odpadają wszelkie morale!
I to jeszcze w okrągłą rocznice zejścia Wieszcza..


Kim jest pan Niedźwiecki?! No kim pan jest?!! Bo, że poeta Gaszyński był pod wpływem Mickiewicza, to wiedzą chyba wszyscy! Jego największe hity: "Rzeź oszmiańska" lub "Czarna sukienka" nie pozostawiają złudzeń. Ale teoria, że to Adam Mick "Jagger" odpisywał od Gaszyńskiego jest hucpą nie z tej ziemi, jest skandalem na miarę Oriona. A jeśli do dwójki z Trójki, czyli Niedźwieckiego i Gaszyńskiego, doda się jeszcze p. Garczyńskiego, kolejnego poetę, który był zamieszany w pisanie Reduty Ordona, to temperatura niezdrowej sensacji osiąga wrzątek!

Wstydź się pan Niedźwiecki. Wstydź się panie Kurjer..

Z antenowej zawziętości zanurzyliśmy się w odrażającą epokę wczesnego romantyzmu - w czasy, gdy mężczyźni wyznawali sobie miłość i targali w koralowych skałach swych rozwichrzonych wnętrz - i co? Nic. Dyrdymały, zmyślenie. Nie znaleźliśmy żadnego dowodu potwierdzającego słowa pana Niedźwiedzkiego.
Co prawda, istniała pogłoska, że "Redutę" napisał Jenerał Umiński, ale została wytępiona w kolejnej edycji wiersza (pff, następny w korowodzie dziwactw: … Jenerał.. - co to jest w ogóle za imię?!).



To, że Mickiewicz wyglądał jak Wolverine i był Łotyszem nie daje nikomu prawa, żeby się na niego zasadzać. No, ale taki już los naszych genialnych noblistów. Czy to Juliusz czy Adam, Władysław Bartoszewski czy Czesław Miłość, wszyscy ciągle mają im coś za złe..

Goł Adam, goł! Goł Julian, goł!

środa, 25 listopada 2015

Ordon listopadowy

Czyli obiecane uzupełnienie filmu z niebawem.
Ukazuje wycinek ostatniej leniwej niedzieli w materii Ordona, materii
P-1000/ Rewolucji Październikowej i że Moskale już wciąż na reduty murach.
Trzeba wysadzać!

Vłala.

___________________
WIZJĘ UZUPEŁNIAMY bezpośrednim audio z Juliana dot. listopadowych zdarzeń 6 września. Niech się sam tłumaczy…

Halo, halo! Tu mówi Ordon!

„Muszę tu wyznać, iż nie wiedziałem jaki skutek zrobi explozya. Nie miałem zamiaru siebie i mych kanonierów w powietrze wysadzać, postanowiłem był tylko wypełnić poruczony mi obowiązek, spuszczając się zresztą na wolę Bozką. Wybuch ten wprawdzie kosztował dużo, zginęło bowiem wielu naszych a więcéj nieprzyjaciela, ocalił jednak życie większej liczby naszych żołnierzy, którzy byliby zginęli od bagnetu spitego i rozbeztwionego żołdaka moskiewskiego. Opóźnił atak innych szańców, czém ułatwił obronę, gdyż nieprzyjaciel sądząc, że nasze szańce były podminowane, szedł z obawą i ostrożnością.”

piątek, 20 listopada 2015

Ordona

Chyba nasze postrzeżenie sprzed lat imionami Ordonówny kogoś ruszyła,
bo w trakcie obecnych prac wykopaliskowych nad historią PT 83 natknęliśmy się na taką oto dychotomię:


Duże słowa uznania dla Targeo, iż rzuca pierwszy skowronek, aby Julianowi K. Ordonowi przywrócić odebrane imię. W końcu teraz już oficjalnie został zabytkiem i hańbiącym byłoby (hańba, hańba! ja panu nie przerywałem!) dalsze wpędzanie go w Juliusza. Niech Juliusze zostaną przy Słowackim 
i jemu podobnych!
Od razu sprawdziliśmy czy to już tak będzie w papierach, ale nie; - to tylko Targeo łaskawca tak się przebudził. Niestety, zespół ds. ulicznego nazewnictwa nic nie prostował.

Brawo Juliaan! Julian dajeeesz! 
Julian, Julian, Julian!

ACHTUNG! - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Uzupełniamy mocno zagadkową kwestię miejskiego nazewnictwa Ordona, rozwijamy się.

Pierwszy raz Ordon w adresie pojawia się w 1921 roku. Został wykrojony z Szczęśliwickiej uchwałą Zarządu Miasta nr 60. Ulicę nazywano po prostu "Ordona" (bez frędzelków typu Julian, Juliusz, Konstanty czy Suzan).


Wszystko na to wskazuje, że taki stan utrzymał się do 1945 roku i długo po nim.
Pierwszy ślad, że ktoś oficjalnie majdruje z Juliuszem u Ordona to uchwała KRN Ursusa z '78 roku, gdzie ul. "Ordona Juliusza K." przeflancowano w Bolesława Rumińskiego. (Ordon w Ursusie funkcjonował zaledwie rok - od 1977).


Innym tropem jest budowa ul. Ordona w obecnej postaci - czyli ta szeroka, z nawierzchnią z kostki i dzikimi ostępami po zachodniej stronie. To się działo ok. 1960 roku, więc może przy okazji, w oparach alkoholu i nikotyny, na jakiejś sesji wolskiej Rady Narodowej stworzono Ordonowi także nowe imię?

… np. "- Heniu, mordo, jak miał na imię ten Słowacki co się wysadził
u Mickiewicza?"

Wracając do teraz, czyli wczoraj: redakcja wykazała się pełnym obywatelstwem i nawiązała z wydziałem kultury UM, który to obiecał, że 9 grudnia przedstawi sprawę biednego Ordona na posiedzeniu Zesp. Nazewnictwa. Kultura informowała nas również, że już kilka lat temu Nazewnictwo podjęło próbę Juliana, ale coś ugrzęzło.

W sumie, najprościej (i chyba najuczciwiej) byłoby zmienić Ordona Konstantym. Podpisywał się jako Konstanty Ordon. Tak samo figurował w notkach prasy z epoki.
Na dowód prezentujemy excluzywnie nieznany film z lat '30-ych XIX wieku, zdradzający podstawowe cechy charakteru młodego Ordona. Wuuaala!

Go Dżulian, go!
Goł Konstanty!

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Na koniec uwaga przedśmiertna o oryginalnym Ordonie, którego przebieg urządził się jedynie w króciutkiej ulicy Warneńczyka, zaś reliktami są: upadły domek o numerze 17a (Ordona, o dziwo) oraz słup wotywny z echem przedwojennego prądu, wyrzeźbiony przez samego Wł. Hasiora w czasach, gdy był jeszcze małym Hasiorkiem u progu kariery.
Ten rejon szybko się teraz przepoczwarza i zapewne i ulica Warneńczyka,
i domek + słup za chwilę przestaną istnieć.
Póki co, jest bardzo fotogenicznie



+ W tzw. niebawem spuścimy jeszcze jeden film do kompletu.

środa, 30 listopada 2011

Listopadowy cara dar




Albowiem dobrzy ludzie po wschodniej strony sieci, wrzucili w nią zestaw kilku map pt. "Планы штурма Варшавы 25-го и 26-го Августа 1831 года" (plany szturmu Warszawy 6 i 7 września 1831 r).
Mapy powstały od razu po zwycięskim upadku powstania i zostały opraco-
wane zwycięską ręka szefa kwatermistrzostwa ruskiego wojska, generała Neidgardta, na mapach kwatermistrzostwa armii zwyciężonej, czyli Wojska Polskiego niestety. Podstawą był tu hiperdokładny "Plan okolic Warszawy\Plan des environs de Varsovie" z roku 1829, na którą w.wym. Нейдгардт naniósł rozpiskę bitwy.

Powyższe ryciny propagują jeden z arkuszy zestawu, w dwóch epickich ujęciach i jednym zbliżeniu.

Spieszymy z tą doniosłością nie tylko na rocznicowy wzgląd i redakcyjne zainteresowanie Redutą Oriona, czy rondem reakcjonisty Zawiszy, ale — przede wszystkim — na jakość tych planów, oraz ich nieobecnośc w naszych źródłach do wojny polsko-ruskiej (ew. obecnośc niemrawą).
Duże wrażenie, robi także 6 tys. eleganckich piksli, z którymi wpadły do sieci, a mogące zadowolić każdego topograficznego fetyszystę (dla tych najbar-
dziej zblazowanych, rozdzielczość mogłaby być jednak odrobinę wyższa).

Rosjanie wrzucili je w kwietniu. Sugerujemy, aby po nie natychmiast sięgnąć zanim znikną. Np. tutaj.
W trakcie listopadowego daunlołdu popadnijmy w uzależnioną od prędkości łącza zadumę o chłopakach z wolskich redut, spod Chorążówki, spod Gro-
chowa, Wawra i Ostrołęki.


Na zakończenie, kilka sensacyjnych ujęć, nakręconych na polu bitwy przez carskiego satelita zwiadowczego, Vooila!

sobota, 3 września 2011

Reichsbahn


Również w zeszły piątek, wieczorem, na Dworcu Zachodnim miało miejsce wysokiej rangi wydarzenie — na peron pierwszy z kurtazyjną wizytą wpłynął pociąg specjalny w barwach Deutsche Reichsbahn (DR).

Transmisja akurat wtedy kręciła się bezcelowo przy dworcu, także możemy wyświetlić parę pamiątek rejestrujących tą ekskluzywną zonderwizytę.


Pociąg zaprzężony był w lokomotywę w malaturze rodzimego Ostbahn Cargo, posiadał elegancki wagon restauracyjny i tablice na dyplomatycznej polewie.


Niewielka grupka pasażerow, która odważyła się wyjść na peron, po chwili milczącej i ostrożnej  kontemplacji otoczenia szybko wróciła do przedziałów, zaś po kwadransie kurtuazja zmierzała już w stronę zachodządcęgo słońca..

... Albowiem wszystkie Räder müssen zawsze się rollen für den Sieg!


Na zakończenie, odnotowujemy wstrzasający fakt, że temat zachodnioniemiecki pojechał po okręgu, ze względu na wyemitowane onegdaj foto...

oraz — bonusowo — przybliżamy sobie dość postronny i zapomniany fakt
ze stałego cyklu:

 CZY WIESZ, ŻE?.. 
Że nazwa Deutsche Reichsbahn była oficjalną nazwą niemieckich kolei od 1920 aż do 1993 roku? Że ona nam się obserwuje złowieszczo, a ze znakiem DR i pod starą nazwą jeździła, jak gdyby nigdy nic, kolej w Enerde?
[bo koleje z NRF zmieniły dla niepoznaki szyld na Deutsche Bahn — DB (co rozciągnęło się z resztą na Niemców już łączonych i twa do dziś)].
 
A na dodatek, pod sam koniec wojny funkcjonował już ten sam znak z jakim jeździło NRD i spostrzegamy na załączonych slajdach? (wcześniej funkcjonowała wersja bardziej ornitologiczna).
 
To taka ciekawostka, w sam raz na wrzesień.

czwartek, 2 grudnia 2010

Cykl Redutowy > mapki

Nadciągnął się serwis mapowy, listopadowy — by wycieczki rodziły się po ludzku.

Dwie pierwsze to zaczyn bardzo archiwalny, ruski w dodatku, który opowiada o umiejscowieniu reduty klarownie i estetycznie, rysunkiem barwnem, odręcznem. (No, ale jednak ruskim).

Mapa okolic Warszawy z 1836 r. (Карта Окрестностей г. Варшавы). Moskale orientowali wtedy mapy w kierunku zachodnim, także mapka jest obrócona 90° w lewo, żeby było
po współczesnemu.
Mapa okolic Warszawy z 1874 roku (Окрестности города Варшавы).

Mapa umocnień 1831 roku, ze zbioru
płk. Marcina Klemensowskiego — podczas powstania — głównego kwatermistrza wojsk K. P., potem znanego kolekcjonera militariów.

Wersja poszerzona mapki porównawczej z 1-szej części przewodnika.
Czerwony kontur, to szańce wg. mapy z 1836 r., zielony — z 1874.





Wersja zbliżeniowa. Czerwony, krótki sygnał oznacza rok 1836. Niebieski: 1874 r. i należy go zignorować (raczej nie jest to nic związanego
z listopadowym zabijaniem).



LABORATORIUM OPISOWE:
Generalna zasada — te "podkówki" to reduty. To duże wyglądające jak piesek po spotkaniu z walcem drogowym i podpisane Wola, jest Redutą 56 (tzw. Redutą Sowińskiego). Na dwóch pierwszych mapach najniższa "podkówka" po środku to Reduta 54 (Ordona) a droga, do której jest przyklejona to obecna Al. Bohaterów Września (przed wojną: Bema). Skrajny szaniec przy lewym brzegu mapy (luneta, wg. forterminologii)
to Reduta 57, skrajny prawy — Reduta 52.
Numeracja wszystkich szańców jest na mapie Klemensowskiego i częściowo na porównawczej.

Tuż obok Reduty Ordona — miejsce oznaczone jako pomnik (памятникь) — to pamiętnik szturmu Warszawy, który onegdaj tyle namieszał przy określeniu prawidłowej lokalizacji wybuchowej reduty; za to widoczna na mapie droga prowdząca do pomnika średnio pokrywa się zarówno
z przebiegiem dawnej ulicy Pomnikowej (na której końcu stała owa kolumna rosyjskiego triumfu), jak też z miejscem, na którym obecnie stoi pomnik reduty 54. Wniosek: głaz z Oriona przy Mszczonowskiej nie dość,
że zaliczył wpadkę z oznaczeniem miejsca reduty, to nie jest nawet w miejscu ruskiego pomnika.
Wniosek alternatywny: rosyjska mapa z 1874 roku jest niezbyt dokładna.
Kolejny wniosek alternatywny: bing-bang na Orionie spowodowała sztuczna mgła.

I są to kolejne przyczynki do czasoprzestrzennych zawirowań Bateryjką generowanych.

*

Ciekawostką mapy z 1838 roku jest zaznaczony projekt nasypu nieodległej już w czasie kolei warszawsko-wiedeńskiej. Na mapie z r. 1874 ciuchcia już jeździ, zaś warta szczególnego zachwycenia jest widniejąca tam wiatrakowa dżungla. Zwraca uwagę także rozrost zwalcowanego pieska (powiększono szaniec Sowińskiego, lokując w tym miejscu cmentarz prawosławny).

Kolejne smaczki dot. szańca-lunety nr 57 oraz Reduty 52. Trwałym śladem po tej pierwszej jest obrys części północno-zach. narożnika Cm. Wolskiego, pamiątką po Reducie 52 były ślady w przebiegu polnych dróg
w rej. ulic Kopińskiej i Lelechowskiej, częściowo widoczne jeszcze w '45 roku (co widać dość wyraźnie na ortofotoloto). Zaś obecnie, na podstwie daleko posuniętych asocjacji, można wysnuć śmiałą teorię, że duch owej reduty rzucił się projektantowi na rzut budynku Szczęśliwicka 19, tym samym czyniąć z nr-u 19 najbardziej nawiedzony dom na Ochocie (szuflady i szklanki lewitują tam permanentnie a polsko-ruska ektoplazma leje się z kranów).

*

LABORATORIUM PRZYPISOWE:
— mapa płk. Klemensowskiego została wypożyczona z "Wola ongi i dziś".
— mapy rosyjskie i mapa WIG-u z Archiwum Map WIG.
— mapy Googla pochodzą z GE.

Zapowiedzi przypisowe:
Obserwatorzy bedą wypatrywać za kolejnymi mapami. Np. Marcin Zdrojewski w swoim art.
w "Zeszytach wolskich" posiłkuje się 3-ma mapami: Lindleya z 1890 r., Witkowskiego z 1856 roku oraz mapką ataku na Warszawę z książki Puzyrewskiego "Wojna polsko-ruska 1831" (wyd. 1899r.) (ukłony dla Doroty Masłowskiej ;-). W mapę można spojrzeć tutaj w wersji zrusyfikowanej.


*

Stej! Cyrk będzie kontynuowany także poza listopad: w grudniu, styczniu, itd. — dopóki nie przyćmi go rocznica kolejnego wybuchu — tego
w sierpniu.

Tradycyjnie zapraszamy do bufetu na wegetariańskie przekąski z gliny!


czwartek, 25 listopada 2010

Wczorajszy Julian Juliusz Orion



Na początek szybkiego wejścia to co Lokalni lubią najbardziej: nocniki
z Oriona! (powyżej)

A teraz telegraficznie smutna informacja:
Wykopki na Orionie się skończyły [stop]. Zaczęły się zakopki [stop]. Archeonauci potwierdzili stwierdzenie, że Ordon eksplodował Na Bateryjce
i zaczęli zakrywać odkrycie. Łopaty poszły w ruch, zebrne artefakty
do punktu skupu a kości do zupy. Być może, wrócą tu za rok na szerszą skalę: ze sprzętem ciężkim i — przyspieszającym kopanie — trotylem).
Teraz na Na Bateryjkę może śmiało powrócić "grono entuzjastów".

Archeologiści R. & M.
(+ pies do wykrywania kości)
w trakcie zakopków.


Wczorajszego dnia nastąpiło również spotkanie na wysokim szczeblu dwóch pokoleń bakteryjkowców: powojennego pana Wu z przedwojennym panem S. Terabajty danych (detali, smaczków, anegdot) były tak przedziwne i promieniował od nich tak urodziwy blask, że trudno je było przetworzyć w jedno listopadowe popołudnie.


Poza tem, sama NaBateryjka wciąż generuje tak silne pole przedziwności,
że nie da się tego w żaden sposób skosumować na raz (streszczenie podpunktowo, żadne tam "mini-max" nie wchodzi w grę).
Dlatego: — Stejtjun! — Kolejna porcja syntezy już niebawem!
(i będą wreszcie te obiecywane mapki, bo słuchacze się o nie wypominają).