środa, 16 marca 2011

Trzeci peron

Jeszcze o zachodnim tunelu: o jego kolorycie identyfikacyjnym.

Przed modyfikacją.


Po modyfikacji pół roku później.

Galeria pod grzybem


Znany i lubiany kolejowy wykwit, brzegowa ozdoba Woli i Ochoty, największy ze stalaktytów w tunelu pod Zachodnią zyskał nową oprawę.
Wszyscy już do niego przywykli, a tak mozna z powrotem skupić na nim uwagę (i na obrazku stojącym najwyżej; jest całkiem niezły).

Rośnie szybko.
Tak wyglądał 2 lata temu



a tak rok wcześniej:



W połowie zeszłego roku zrobiło się trochę nerwowo, gdy decydowały się losy kolejowych fejsliftingów i upiększeń na okoliczność Euro, ale na szczęście PKP podjęło śmiałą, proekologiczną decyzję, że Dworzec Zachodni remontowany nie będzie i grzyb pozostanie na miejscu.
Będą za to organizowane łapanki na turystów, którzy nieopatrznie zabłąkają się w okolice dworca. Taka metoda będzie znacznie tańsza i będzie dawać
o wiele więcej tradycyjnej, staropolskiej radości.


sobota, 12 marca 2011

Wykolejony przypadek


Lecimy wczoraj nocą nad Arkadią, 4.30, cisza, spokój, ciemności, robimy fotkę wagoników, lecimy dalej. A rano media okazują, że jakieś cysterny się wykoleiły koło Gdańskiej i w ogóle tsunami. Patrzymy w foto i faktycznie lokomotywa trochę krzywo stoi. Słychać nawet strzały.

Przypadkowe foto, za to jakie medialne.

czwartek, 10 marca 2011

Mentolowy ekspresjonizm


Nastąpiła zmiana treści w naszej ulubionej ałtdorowej, sitilajtowej witrynce róg Płocka/Wolska (tak, tak, to samo epicentrum naszego małego getta — to z grubsza stąd puszczemy się w eter).
Mówiliśmy już kiedyś o niej, bo witrynka ma bardzo ekspresyjną oprawę. Cokolwiek się w niej nie pojawia, zyskuje bonusowe wzmocnienie. Tym razem pojawia się guma palona, mentol, po którym zysk jest na oddechu smoczym.
Może właściciel-nosiciel, firma o dość sprzecznej nazwie "Jasny Kanał" specjalnie nie umyła po sobie ściany, gdy 2 lata temu nastąpił tzw. samozapłon? Może to element starannie zaplanowanej strategii ogniskowania uwagi?

PTAK Tv

Taka nie może być sprawa doniosłej wagi wynikła przy okazji lajfpatrzenia żeby Discovery doleciał w jednym kawałku.
Jedna sprawa to żywe amerykańskie orły na żywo w nowoczesnej rozdzielczości. Robią o wiele większe wrażanie niż NASA-kosmosy. Siedzą, jedzą, pokrzykują, patrzą na nas, a my na nich. W dodatku wysiadują.
Do tej pory byliśmy sceptyczni do lajfkamów, ale to bracie, to potęga! Bez dwóch zdań, potęga!



A to poniżej na jednym ślizgu via Ustream: sowy. Jeden sów, wyglądający jak grzyb i 6 dziwacznych pisklaków. Właśnie rozpracowały jakieś małe żyjątko z ogonem. Żyjątko, bo było całkiem żywe, dopóki koniuszek tego ogona nie zniknął w dziobie jednego z piskląt (tego najmłodszego; to nasz faworyt).

Po niemieckim Bahn TV, odnaleźliśmy wreszcie telewizję na tematy istotne.



Smacznego!

środa, 9 marca 2011

Nieostre anioły

Te fruwające embriony to wczorajsze zdarzenie z ptactwem krążącym nad zderzeniem Jana Pawła z Świerczewskiego. Warte odnotowania, bo kiedyś już widzieliśmy taką scenę w mniejszej skali: w środku nocy 3 białe anioły, delikatnie fosforyzujące w światłach miasta, przefrunęły nam majestatycznie nad głowami..

Tego typu zobrazowanie artyści nazywają impresją. Jeśli chcą postawić
na niej kropkę skończoności nazywają np. "Impresją XXVII" i wstawiają
w ramki. Na drugim biegunie są miłośnicy renderingów i dokładnej pixelizacji, z ducha politechnicznego raczej pochodzący, niż bycia krejzi jak ich poprzednicy. Poniższy chwytochwil byłby dla nich absolutnie dyskwa—
lifikujący i nazwaliby go wprostskandalicznymnieporozumieniem.

Generalnie, rozchodzi się o to by:

a) uwypuklić i zapamiętać chęć posiadania przez redakcję takiej aparatury
co zarejestrowałaby powyższy uchwyt z należytą ostrością i starannością.

b) zmobilizować słuchacza do własnych refleksji nad krotochwilną sublimacją sacrum w sprofanowanym brutalną metropolizacją mechanice codzienności masowej oraz sprowokować do wejścia w głębsze rozterki nad sceną wspomnienia fosforyzującego.

[zrobić sprawdzian po upływie 1-go trymestru]

wtorek, 8 marca 2011

Bliskie spotkania Alojzego Pawełka

Dzisiejszej nocy łuna tajemna rozbłysła, od zachodniego dworca strony,
w ślad za łuną redakcja bieży.


Przez uroczysko alojzowe, pawełkowe — tam gdzie krzyż samotny i serce kamienne w KL-hołdzie, i gdzie ogromne gazu zbiorniki.


Ku Bryłowskiej ulicy bieży, w błękicie zbryłowanej, ku magii świetlistej źródłostanowi..


A tam — za winklem — gdzie z Kolejowej Tunelowa uchodzi oraz żywot swój krótki Sławińska poczyna, pojazd stoi niezwykły i jakoweś ludziki się przy nim kręcą.


Oraz pojazd drugi, groźniejszy o wiele.


Jest jeszcze trzeci — Fiatem zwany, co już zupełnie nieziemskość świetlistą zezwykla..
Film po prostu kręcili, kurde — kurde, film polski w dodatku — co powoduje zezwyklenie ostateczne i upadek nadziei na spotkanie bliskie.


ps. Ale błękit rozpylili elegancki, trzeba przyznać.


poniedziałek, 7 marca 2011

Oszukańczycy

Oszukanie pierwsze to krowa.
Plakat z krową ładny, kolorowy, ogniskujący. Ogniskuje już jakiś czas.


Gdy klikneliśmy w twojakrowa, okazało się, że to taki żarcik, wypożyczyć nie można i że to Ströer stroi sobie na nas badania. O wynikach badań ani słowa, zaś o samych badaniach tyle, że są prowadzone za pomocą "nowoczesnych narzędzi instytutów badawczych".
Czy niemiecka firma zastanowiła się nad konsekwencjami tego kłamstwa? 
A co jeśli ktoś bez dostępu do netu tak się napalił na pożyczenie krowy, że wypożyczył pieniądze z banku, wziął kredyt, założył sobie dostęp i dopiero wtedy dowiedział się, że to fejk? A nawet gdyby poszedł do kafejki, zapłacił 
2 zeta i wtedy by mu się okazało?

To po prostu nieładne i nieodpowiedzialne.

Poza tym jeśli już mamy być wzięci na badania, to lepiej wiedzieć o tym przed faktem dokonania kliknięcia. Nie każdy jest tak sprawny manualnie jak Ströer i taki jeden klik lub naduszenie w enter może mu dostarczyć ogromnego wysiłku i polskiego cierpienia!...

Co gorsza, kłamstwo jest podwójne, bo od już kilku lat można w Europie wypożyczać krowy. W Szwajcarii.

Jednym słowem: ładna reklama, ale nie ma w niej Boga.

*

Oszukanie drugie to te Wildsztajny po tramwajach.


Rze wymyśliły sobie taką podstępną promocję: — Jesteśmy kontrowersyjni komboje w oceanie bezprawia. Jesteśmy Bronki Sprawiedliwe, fajniejsze niż czerwony klocek. Nie wszyscy nas za to love. Tedy napiszmy, rze nas nie podziela nawet sam nosiciel i wywieśmy nasze surowe, łopoczące oblicza. Tak będzie byczo i w dechę, takie dead or alive będzie. Ludzie się nabiorą, przejmą się, z litości pójdą kupią, i nas podzielą.

A dalej już tylko straszny papier, kiepski lejałt, i wygłaszanie.


niedziela, 6 marca 2011

Mission Control Wola


Pocztówka z promem.
Przez 2 następne dni jest jeszcze szansa żeby mu pomachać na pożegnanie (tutaj jest rozpiska).

Fajne przełożenie dystansujące to, że gdy go widzimy, przelatuje nad zupełnie nie nami.