poniedziałek, 16 stycznia 2012

Listy z Warszawy > Strefa zagrożona Tytusem


W uzupełnieniu poprzedniego wejścia, Kurier z Bydgoszczy naświetla rozwiązanie trudnej kwestii listami od słuchaczy z walczącej Warszawy:


Bojową postawę Polaków szybko docenił zachód. Ciepłe słowa padły m. in. znanymi antyustami Juliusa Streichera z "Der Stürmer":


Radiofobia

Halo, hallo, łączymy się z Gnieznem prapolskim, który via kurier
z Bydgoszczy przekazuje co mianowicie:


Portret po wsze czasy, jest hołdem pośmiertnym, albowiem przywódca narodu zgasłbył właśnie.
W tej samej audycji pada tren poety p. Norberta, który tak oto zaświadcza wstrząsajacą pustkę po panie Romanie:

I rozdarł serca nasze grom,
Kirem żałoby okrył lica,
A straszna wieść jak błyskawica,
Smutkiem okryła polski dom! [...]



Reklama, kończy to przykre wejście antenowe.


Szopeny uliczne




Z pewnością wszyscy się już o to potknęli.

Straszył też w 2010. Huczał, buczał, preludiował mazurkami, wisiał wielko-
formatowo, przystankowo, na rokowo, w dresie i na sedesie. Przy tak sym-
fonicznym stratowaniu Szopena, wydawało się, że wszyscy o nim zapomną na wieki.
Wszystko było na dobrej drodze. W zeszłym roku wjechała rockliszta i Skło-
dowska na moście. Szopenowska histeria zniknęła równie szybko, jak się pojawiła..
Jednak w tym roku mają przecież wjechać kibice! Oraz koniec świata!
No i właśnie z tym pierwszym — pozornie odległym od Szopena pojęciem — znowu zaczęło się frymarczenie jego melodyjnym wizerunkiem: na ulice wyskoczyły europlakaty na sportowo.

Nasze pierwsze wrażenie było mocnym wrażeniem zdumiewającym. Myśleliśmy, że ktoś mu złośliwie wydrapał ślepia, jakiś antyfan z postrocz-
nicową traumą. Ale nie! spojrzenie psychola po lobotomii było fabrycznie wydrukowane!

Równocześnie nadciągnęły eurolodówki. Na nich to samo, plus — dla akompaniamentu — dodano mu równie zasłużoną paradę dziwolągów: Marię, Mikołaja i Serenę. Czyli pod kibiców wyprztykano całą pulę ekspor-
towych celebrytów; z Janem z Czarnolasu, czy Piłsudskim w krótkich gaciach nikt by się nie kusił na zimną fantę i — w dalszej perspektywie — mecze.
Zapomniano tylko o dodaniu muzyki, np. części II-ej sonaty fortepianowej, przy otwieraniu drzwiczek.




Jednak, dramaturgię dostatecznie podkreśliła powiewajaca w tle bryła Koloseum i zabawa w orzełka i reszkę, która odbyła się w międzyczasie: wyszedł w miasto bezorzełkowy, z figowym korkotrampkiem zasłaniającym pustkę, a jak się problem przegryzł, to dodrukowano ekskluzywną serię Fryderyków z orzełkiem.

Najdziwniejsze w tym smutku jest, że wykonał go Trust-Truściński Przemysław, który zawsze trzymał się dość stabilnie (kiedyś go mocno chwaliliśmy na łamach).

Najsmutniejszy i tak musi być prof. Tomaszewski Mieczysław.
Ciekawe, jak to znosi?

niedziela, 15 stycznia 2012

Bilet


Najmłodszych słuchaczy to n/dot. Młodsi nie pamiętają strachów corocznej branki, także też ich n/dot. Dziewczyny, to już w ogóle dezinteresmą są.
Jednak ze względu na kilkukrotne pojawienie się w łikendowych mediach hasła "III Wojna Światowa", adres Dzielna 3 m. 13 może okazać być się bar-
dzo użyteczny.

sobota, 14 stycznia 2012

Ubój


Obecnie, przerzuciliśmy się z ogniskowania w GW na Kurier bydgoski. Ładna gazeta, ładna winieta, bardzo chrześcijańsko i skrajnie narodowo wewnątrz; dużo ciekawostek krajowych.
Największe wrażenie robią jednak tematy futurystyczne — w dodatku, pisane w przedzień daty, która wszystkich zmasowała mianownikiem boju
i uboju.

[Nawiąujemy niedelikatnie do Czasu przeszłego i futuryzmu rzeźniczego na Kole].

czwartek, 12 stycznia 2012

Czarnokrawężnik

ACHTUNG! TEMAT INTERWENCYJNY! TEMAT INTERWENCYJNY!

Spieszymy się z donosem mikro-lokalnym na temat złego, podstępnego krawężnika przed hotelem Ibis na róg Solidarności/Okopowej! Spowodowało nas do tego doniesienie do TVN o podobnym dramacie.



Tam był kiedyś szeroki, zwykły chodnik. Od kiedy pojawiło się hotel z pofał-
dowanem tynkiem poświetlonem od dołu, to dla piechotnych zostawiono pół metra (rycina: na lewo od zapory przeciwczołgowej). W trakcie mijanki, ludzie musza się teraz o siebie ocierać lub wchodzić w kupy. Nie musimy chyba podkreślać, że taka sytuacja jest bardzo niehigieniczna i konflikto-
genna.


O wiele gorzej mają jednak piesi na rowerach! Mogą co prawda przejechać się szeroką aleją pomiędzy ibisową ścianą a chodniczkiem, ale chcąc wrócić znowu na chodnik muszą się prześlizgnąć przez wąska bramkę (widoczną na rycinie powyżej). Innego wyjścia nie ma, bo aleja ma długość hotelu, a od chodniczka odgradza ją wysoki płot zbudowany z krawężnika (ta biała linia).


No i właśnie o ten płotek się tutaj rozchodzi.

Ma na sumieniu wiele ofiar i uszkodzeń. Ślady zakrzepłej krwi i szczątki padłych rowerów to stały obrazek tego miejsca.

No bo właściwie po co jest ten krawęznik? W dodatku nie taki zwykły, lecz perfidny — o dwukrawędziowym licu i pomalowany na biało! On się wizu-
alnie podczepia pod zwykłą linię płaską — taką namalowaną! Jesli się tam-
tędy jeździ przy nieświetle słońca, szarówkami, zmierzchaniem, to tragedia murowana! W ogóle nie widać, że tragedia wystaje 10 cm nad poziom drogi!

Przestrzegamy przed hotelem Ibis. Już chyba lepiej wpakować się na ulicę pomiędzy wiecznie żądnych rowerowej krwi kierowców, niż za każdym razem padać plackiem na beton ku uciesze przechodniów i hotelowej obsługi.
.


Ale to i tak nic w zestawieniu z drzewem śmierci na Słomińskiego przy Kłopot.
Tam to już regularna mielonka! Bardzo, ale to BARDZO kłopotliwe miejsce dla przechodniów rowerowych! Dwa lata temu, tylko jedna gałązka tego drzewa wyrwała dziesiątki policzków, gałek ocznych i rowerowych skalpów. Potem, ktoś tą gałąź wreszcie odpiłował, ale i tak drzewo nie straciło nic na swojej popularności (co doskonale widać na ostatniej rycinie).



Od tłumacza

Zrobiło się ostatnio filmowo, skrinszotowo, to jeszcze dodamy widziany wczoraj komentarz odautorski tłumacza.


I jest to jeden z powodów, dlaczego szanujemy kino alternatywne (a czasem zdarzają się jeszcze ciekawsze komentarze).

wtorek, 10 stycznia 2012

Wzwood

Znowu się trochę pozachwycimy językowo, bo natknęliśmy się na sąsiedz-
kiego wzwoda. W dodatku tak adekwatnie podanego ilustracyjnie, że trudno pozostać obojętnym (i nie donieść).


Rozbierając wzwoda na pierwiastki, okazuje się, że faktycznie взвод ozna-
cza w języku sąsiada "pluton". Na przykład za cara występowały wzwody szturmowe i wzwody grenadierów, a później — już za bezcara — wzwody specjalnego przeznaczenia.
Wszystko to ładnie i bez pruderii jest opisane w ruskiej Wikipedii po niepolsku.

_______________
Kiedyś kolekcjonowaliśmy tytuły filmów w wersjach odmiennych.
Jak je znajdziemy w archiwum, to wyświelimy, będziemy boki zrywać

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Temat dnia


_______
Tu akurat Niusweek był taki wydelikacony. Można se nawet kliknać
w lubieto. Reszta towarzystwa informatorów też niczego sobie..