piątek, 10 lutego 2012

Mleczko poranne

Poranny przegląd prasy napromieniał dalszym ciągiem serialu o etyce wg. TVN. Mogliśmy obserwować Mamemadzi w krzykliwym formacie 970x425 px i w coraz bardziej zacieśnionynym kręgu współudziałowców, wytypowanych przez pościg milicyjnych psychologów.

fot. TVN; przypisy od red.

Detektor Rutkowski wstrzymał się od komentarza, by nie zarzucono mu szopki.

 SŁOWO TYGODNIA:  szopka.
.

Drugą wiadomością, był doniesiony przez GW absmack prawników 
E. Wedel (od 1851) na użycie przez blogerkę kuchenną Iwusię sformułowania "Ptasie mleczko" bez registracji. Wszyscy blogerzy (bo najwyraźniej sprawa ich głównie dotyczy) mają bowiem pisać takie mleczko z zakółkowaną ®-ką.
Inaczej z torbami puszczą czekoladowi prawnicy. 

 LITERKA TYGODNIA:  ®

.

Skarb

Wczoraj odbyło się niewybuchło na metrze.
Naszem zdaniem nie byle jakie, bo od tzw. "Grubej Berty", czyli wieeelkiego 60-cm moździerza na gąsiennicach o imieniu własnem "Ziu", który zabijał nas spod pomnika Sowińskiego na Woli.

Widzimy: czterech Niemców, (z prawej Niemiec nr 1), machinę, bombę
i gen. Sowińskiego w tle.

Ostrzał z tej armatki jest jednym z najmodniejszych i często przywoływanych epizodów powstania. Pocisk ważył prawie 1,5 tony i gruchotał jednorazowo całą kamienicę. Moment trafienia w Prudential odnotował slynnem zdjęciem Braun "Kris", a Lokajski "Brok" zapamiętał aparatem rozbrajanie pocisku, który wpadł do "Adrii" rezygnując z eksplozji (podobno we wnętrzu znaleziono kartkę z txtem po czesku: "Ten pocisk nie wybuchnie"; tutaj jest fajna relacja z tego niewybucha); również w komedii "Skarb" niebuchnięty Ziu-pocisk odgrywa znaczącą — bo tytułową — rolę; filmowo opiewali go także Niemcy w jednym z wochenszalów z IX 1944.

W sieci jest dużodużo do prześledzenia na temat armatki i jej przygód
w rozwalaniu Warszawy. Także można się głębić dalej.


Cytat obrazkowy z GW.
Widzimy: dwóch Niemców, "bombę" i bomby operatora. 


Wracając we wczoraj, to wydaje się nam, że wywiezienie i rozwalenie takiego "skarbu" na poligonie to hańba, absmak i ja panu nie przerywałem! To bar-
dziej antywarszawski gest, niż nie nazwanie Pasty "świętokrzyską pastą"!
Już w 2003 roku, gdy znaleziono taki sam pocisk na Zielnej, dziwiło nas, że nie przygarnęło go jakieś muzeum (tutaj jest notka; po uiszczeniu 2,46 + vat można przeczytać dlasze 60% treści).

Czy istnieje w tym mieście udęczonem jakakolwiek myśląca osoba urzędowa, myśląca kalibrem 600 milimetrów?

Dekalog wzorowego kierowcy



I.  Nie będziesz miał cudzych bogów przede mną
II.  Nie będziesz wzywał imienia Pana Boga twego nadaremno
III.  Pamiętaj, abyś dzień święty święcił
IV.  Czcij ojca swego i matkę swoją
V.  Nie zabijaj
VI.  Nie cudzołóż.
VII.  Nie kradnij
VIII.  Nie mów fałszywego świadectwa przeciw
bliźniemu swemu
IX.  Nie pożądaj żony bliźniego swego
X.  Ani żadnej rzeczy, która jego jest



czwartek, 9 lutego 2012

Powrót z gwiazd


Reminiscencja gwiezdna z wykładów na Bartyckiej sprzed kilku lat nieświetlnych.

Zapomniany sąsiad

Wczoraj, nasz utajniony koresspondent pod-
wodny doniósł, że wp.pl wirtualnie doniosła,
że gazeta "Bezpłatne Echo" bezpłatnie doniosła, że z mieszkania na Okopowej 20 straż miejska wyniosła szkielet.
Powstał on na skutek braku walorów zapacho-
wych i spostrzegawczości sąsiadów.
"Echo" spekuluje, że zmiana konsystencji lokatora mogła trwać 5 lat i dopiero wysokie zaległości w czynszu spowodowały, iż ktoś (wolski ZGN) złożył mu wizytę.

Pierwotna przyczyna zwłoki ma być znana po dokonaniu sekcji szkieletu.

wtorek, 7 lutego 2012

Sami swoi: geneza

Wracamy na chwilę w eteryczną Bydgoszcz oraz pełny napięcia czerwiec
pamiętnego roku:




Dekonstruktywizm '39


WMT +0:00


Gogle grzebnęły w czasie, więc przypomniała się nam sekwencja, gdy na Woli panował nihilizm i pełna dowolność interpretacyjna.

poniedziałek, 6 lutego 2012

Oblicza Mickiewicza

Szybki artykuł, bo czasnasgoni. Tytułowy Adam Bernard, pomimo iż dość długo pozostaje wśród nieżyjących, wciąż jest wysoko pozycjonowany w Guglach i można sięgnąć po jego koleje np. do Wikipedii.
Dla słuchaczy nie posiadających łebu, skrócimy im A.M. do postaci poety-prekursora rozdrapującego dramat słowiańszczyzny, piszącego zaginioną powieść sience-fiction, mesjasza na emigracji i wieszcza będącego w silnym związku z A.T.
Pisarz miał więcej puścizny, ale nie chcemy opuszczać ograniczeń telegraficz-
nego skrócenia.

I już widzimy poetę na paryskim bruku zamawiającego pięciopakowym gestem i uchwyconego w dłucie Burdela w VIII. dzielnicy.


Teraz czas spojrzeć w pośmiertną ekstazę wieszcza, wykłutą na jego dorywczej mogile na cmentarzu Leszampo w Mąmorensi.


Po tym smutku, zaobserwujemy pełny witalności wizerunek z czasów, gdy Adam Mickiewicz nie był jeszczewieszczem w pełni wykształconym — jego baczki są dopiero na początku realizacji, a hermetyczny kask, w którym jest zatrzaśnięta twarz poety, daje wyobrażenie jak ogromną konsekwencją wykazał się w dążeniu, które doprowadziło go na Merkurego.




Również konkursowa wizja Mieczyslawa Zawiejskiego z 1899 roku na pomnik we Lwowie nawiązuje do wysokich ciągot Mickiewicza. Projekt wtedy przepadł, bo był zbyt futurologiczny, ale trochę poźniej, kontrowersyjny fragment dostał drugą
szansę w Rosji.




Końcowy rzut telegraficzny, a zarazem ostatni znany portret Mistrza, przybywa z Merkurego.
Został chwycony przypadkowo przez sondę Mariner, wysłaną przez NASA w kierunku poszukiwań Elvisa.
Widać ekstatyczne spojrzenie i baczki.


________________
ps. należycie nam przykro za szybką, mickiewiczowską arogancję, ale to wynik wczorajszej lektury filmu pt. "Bitwa warszawska Trzy De" oraz pokazu etyki
p. Kolendazalewska.

Spotkały się dwie, skrajnie irytujące płaszczyzny i ktoś musiał oberwać, a jak to często bywa, oberwał niewinny w okularach.