poniedziałek, 18 czerwca 2012

Prosty borsuk


Wczoraj nastąpił nam kot na flesza i okazało się, że to borsuk meles meles. W gorejącym świetle lampy nastąpiło wzajemne zaskoczenie i trochę ciszy, zaś po dłuższej chwili, kontynuacja borsuczej trajektorii.


Przypominamy, że do melesów można strzelać od września — wraz z pierwszym, szkolnym dzwonkiem. Przypominamy również nieśmiertelnego, śmiesznego pieska, bo złudząco przypomniał nam borsuka, zarazem pchając międzyrasową ułudę oczko wyżej.

______________________________________ 
Cennym wnioskiem obserwacyjnym z powyższego spotkania jest tupot i łomot, wydobywający się
z biegnącego melesa. Koty tak nie tupią, więc następnym razem będziemy wiedzieć borsuka błyskawicznie.
______________________________________ 

piątek, 15 czerwca 2012

Fun welcomes fans

Dodatkowe europostrzeżenia z 12/13 czerwca chwycone okiem redakcyjnego rowera. Było byczo i morowo. Prócz helikoptera i kibitek na sygnale,
w którejś sekundzie słychać nawet strzały.




Nie ukrywamy, że plik jest big, jednak sam film — średni.


środa, 13 czerwca 2012

Muzyka zaostrza obyczaje

Czyli rytmiczna migawka z wczorajszych swawoli w wykonaniu chóru kapturowego zza miedzy.



wtorek, 12 czerwca 2012

Prostytytuł





To tyle tytułem prostaty.





Ruski miesiąc

Dzisiej, całe skupisko uwagi kieruje się na mecz polsko-ruski. Natężenie porownywane jest do cudu oskrzydlenia nad Wisłą, który uskrzydlił nas w roku 1920. Szalą jest bycie lub nie bycie, tarcza lub na tarczy, ocalenie Europy przed zarazą ruskiego futbolu. Wyeliminacja, hamletyzacja i Rejtan.  Tak mówią, więc taka jest prawda.
Prowokacja wisi w polskim powietrzu; li tylko przez przemarsz kibiców Moskali po mikołajewskim moście jest wystarczającem pretekstem.


Niezależnie od wyniku, zanurzmy się teraz w krainę przeszłej łagodności
i przypomnijmy kilka sąsiedzkich odnoszeń, które nienatualnie potężniały się właśnie w miesiącu czerwiec...


 27 CZERWCA 1978, Kosmos   Pilot-major kosmonauta Hermaszewski zostaje zabrany rakietą przez interkosmonautę Klimuka. Dotychczas, to jedyne wprowadzenie Polaka na orbitę.
Być może, kiedyś wezmą nas na nią specjaliści od polskich obozów śmierci, Amerykanie, ale najpierw odlatywacz musi dostać wizę.



 23 CZERWCA 1957, Ziemia, Moskwa   Pierwszy w dziejach mecz: My vs. Oni. Przegraliśmy go 3 : 0. Na 17 rozegranych od tego czasu meczy, przegraliśmy 9, a wygralismy sztuk 4. W sumie zabito nam 32 gole (my: 16).



 23 CZERWCA 1941, Warszawa, godz. 19.17   Pierwsze bombardowanie stolicy przez stalinowską dalekosiężną awiację. Najokropniejsza bomba tego dnia trafiła w polski tramwaj na moście Kierbedzia, zabijając motorniczego
i pasażerów. Naloty ruskich bombowców na Warszawę trwały przez cały okres okupacji. Podobno zostały zapamiętane znaną piosenką o siekierze-motyce — że "w nocy nalot, w dzień łapanka" — ale mogło w niej równie dobrze chodzić o "naloty" nazistowskiego Gestapo.



 12 CZERWCA 1967, Kosmos   Pierwszy, udany nalot weneryczny na Wenus. Radziecka sonda  "Wenera 4" weszła planecie na orbitę, ale nic poza tym nie wskórała, bo lądownik jej wybuchł. Według niepotwierdzonej wersji, zawinił jeden ze scalaków wyprodukowanych w Zakładach Kasprzaka na ul. Kasprzaka, Warszawa, Wola.


A na koniec i ku czci sąsiedzkiego interekumenizmu, hymn!


poniedziałek, 11 czerwca 2012

Wenus w pełnym Słońcu


Warszawa, szóstoczerwcowy poranek. Spektakularne przejechanie Wenusa przez tarczę.

Jak szumnie zapowiadano, kolejny tranzyt nastąpi się za sto pięć lat ("za nie naszego życia"), także od 6.06.2012 wszyscy mogą się już uznać za zmarłych.

Kot w worku


Smutny nius z ulicy Płockiej
(w żaden sposob nie związany z poprzednim niusem naściennym).

niedziela, 10 czerwca 2012

Waskoci


W eurokopanym zamęcie, w szczurym ratingu, ambicjonalnym kokopędzie warto zatrzymać się w chwilę koci-refleksji: idąc na misję, nawracając ściany, nigdy nie zapominajcie o zapasowej puszce spreju!

sobota, 9 czerwca 2012

Godzimin, zlicznik grochowski

Na początku było pięknie, z bezpiecznym dystansem. Teraz jest teraz.
Godzimin dobiegł końca i nastała era zera.