środa, 11 lipca 2012
Krzyżyk Pańskiej
Przechodząc się ostatnio Pańską z perspektywy żabiej, zarejestrowaliśmy złowróżbne zwiastowanie kamienicy nr 100a.
Już dawno postawiono na niej krzyżyk, ale teraz — wraz z metrodrążeniem
i rozbuchaniem okolicznej budowlanki — pojawiły się dosyć czytelne znaki rychłego skreślenia jej do rejestru.
piątek, 6 lipca 2012
Zjawiskowa niedziela 1 lipca
Czerwiec lekko rozczarował burzliwością, ale gdy tylko wkroczył lipiec, zaczęła się nawiązka.
Poniżej chronologiczna wiązka bezimiennej burzy szalejącej 1 lipca w rejonie innej Woli — Woli Koryckiej, jej mentorki, Korytnicy, leżącej nad rzeczką Korytko a także, w leżącym po drugiej stronie szosy lubelskiej, przysiółku
pt. Mroków, vuala!
Po południu zaczęło się kłębić, wymykać i napinać duchotą.
Zaczęły się napływać potworne tryfidonimbusy i odrażające bozony..
Słonko się zapadło. Nastał wietrzny, sztuczny zmrok.
Na oceanie pszenżyta rozbłysły się — Uwaga! NOWOŚĆ na antenie! — ognie świętego Elma..
W zagrodach ogłoszono alarm. W napięciu czekano na finalizację żywioła oraz — o ile nie pójdzie faza — meczu Hiszpania-Włochy.
Na polu zawyły syreny, na horyzoncie zaskowyczał czerwony kur. Wśrod grzmotu błyskawic zstąpił huraganowy opad. Rozładowane powietrze pachniało teraz wilgotną elektrycznoscia...
Burza trwała w noc całą. Odchodziła, chłodziła, wracała, krążyła śród mazowieckich łąk, pól i satelitarnych anten.
Jednak — Polacy nic się nie stało! — i Hiszpania doprowadziła bez zakłóceń Włochy do dna o wyniku 4 : 0.
Jedynie poniedziałkowy poranek ukazał odejście frontu oraz paskudną dewastację w polu owsa.
Jedynie poniedziałkowy poranek ukazał odejście frontu oraz paskudną dewastację w polu owsa.
wtorek, 3 lipca 2012
Dęci cyganie, sezon letni
Z pewnością rzeszę trzech stałych słuchaczy ucieszy anons kolejnej odsłony podwórkowego dęcia.
Kapela przemieszcza się w kierunku zachodnim, wczoraj odbyła Wolę.
Tym razem Cyganie grają skoczniej, ale mniej uczciwie; fałszują.
Za chwilę popatrzymy krótko na cygański pluton egzekucyjny likwidujący klientów "Knajpeczki pod oponami" a także dalszy ciąg dramatu: podział łupu, wuala! etc. Co prawda Romanie dęci, lecz niewciemiebici.
Potem może będzie rejestracja wideo, na razie pa, bo nam burza ucieknie, chociaż wygląda to na miernotę a nie burzę (bo prawdziwe burze to były za okupacji i przedwczoraj).
_________________
update: migawka inwentaryzacyjna:
Obserwator lokalno-kolejowy
A więc jednak! Na sterylnie wyprofilowanym, odmalowanym elektroniką
i słodkimi komunikatami żeńskich syntezatorów mowy, tymczasowo odgrzybionym Dworcu Warszawa Zachodnia możemy serdecznie powitać pierwszych stritarterów!
Dotknięcie mazaka nastąpiło w łikend. Podpisali się nim artyści z miasta Mława, dając równocześnie popis niezwykłej maestrii opanowanego kunsztu tak trudnego i nieokrzesanego instrumentu jakim jest flamaster.
Mławy można podziwiać przy płn. wejściu do tunelu na analogowej ścianie, szybie szklanej oraz cyfrowym cyfroblacie i cyfrozkładzie.
Rykoszetem można się odprysnąć, iż coraz większe bum na mazanie jest zasługą znakomitego, kapitalnego! albumu pt. "Graffiti w Polsce* a także mniej ładnego (choć równie opasłego) "Polski street art, wydanie. drugie rozszerzone". Postacie naściennych anonimów prezentowane są tam z zacie-
kłą pieczołowitością, alfabetycznie i po nazwisku. Tak więc sprej i flamaster to obecnie najprostsza droga, by wejść do papierowego panteonu, a "Graffiti w Polsce" wyd. 2 przyniesie już annał poświęcony mławskiej szkole kaligrafii.
Są jednak i pozytywy. W powyższej publikacji odsłania się znakomita, kapitalna! stritartystka Nespun. Znana dotychczas z ładnych rzeczy i nieznanej twarzy ujawniła tam ekskluzywnie bardzo ładne oblicze, bardzo seksownie wytarzane w substancji przypominającej glinę.
________
* Tomasz Sikorski, Marcin Rutkiewicz "Graffiti w Polsce 1940-2010", 272 str., cena ok. 60 zet.
Ześlizgnąwszy uwagę z mazowieckich tagów i podniósłszy lotne gałki nieco wyżej — na dach cyfrogabloty — zauważamy aleję wilczych dołów.
Jednak lody nie zostały tam jeszcze przebite. Świadczy o tym brak zmasakro-
wanego pierza w strugach krwistego zakrzepu, rozwarstwionej tkanki wró-
blowatej lub chociażby panicznego guano martwych pigeonów.
Aleja Tysiąc wesoło połyskuje czystym, metalicznym dźwiękiem, czekając na pierwszych klientów.
Skoro o wilku, to pomówmy o lisich jamach w nasypie linii średnicowej.
Mieszkają w nich lisy, ostatnio powodujące tyle medialnego zamętu na ulicach Prostej i Grzybowskiej. Pomimo zamętu, mieszkają tam wiele lat, polując na chore, opóźnione pociągi, a także czyszcząc rejon Czystego z kolejowej padliny.
Przy okazji noty bene należy się natężyć, iż jamy te przypominają w formie echo lekko rozproszonego znaku polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, znaku namalowanego przez pana od znaku "Solidarniości"! — pana Janiszewskiego Jerzego!
Niebawem strumień obserwacji łikendowych, kombaksun!
i słodkimi komunikatami żeńskich syntezatorów mowy, tymczasowo odgrzybionym Dworcu Warszawa Zachodnia możemy serdecznie powitać pierwszych stritarterów!
Dotknięcie mazaka nastąpiło w łikend. Podpisali się nim artyści z miasta Mława, dając równocześnie popis niezwykłej maestrii opanowanego kunsztu tak trudnego i nieokrzesanego instrumentu jakim jest flamaster.
Mławy można podziwiać przy płn. wejściu do tunelu na analogowej ścianie, szybie szklanej oraz cyfrowym cyfroblacie i cyfrozkładzie.
Rykoszetem można się odprysnąć, iż coraz większe bum na mazanie jest zasługą znakomitego, kapitalnego! albumu pt. "Graffiti w Polsce* a także mniej ładnego (choć równie opasłego) "Polski street art, wydanie. drugie rozszerzone". Postacie naściennych anonimów prezentowane są tam z zacie-
kłą pieczołowitością, alfabetycznie i po nazwisku. Tak więc sprej i flamaster to obecnie najprostsza droga, by wejść do papierowego panteonu, a "Graffiti w Polsce" wyd. 2 przyniesie już annał poświęcony mławskiej szkole kaligrafii.
Są jednak i pozytywy. W powyższej publikacji odsłania się znakomita, kapitalna! stritartystka Nespun. Znana dotychczas z ładnych rzeczy i nieznanej twarzy ujawniła tam ekskluzywnie bardzo ładne oblicze, bardzo seksownie wytarzane w substancji przypominającej glinę.
________
* Tomasz Sikorski, Marcin Rutkiewicz "Graffiti w Polsce 1940-2010", 272 str., cena ok. 60 zet.
Ześlizgnąwszy uwagę z mazowieckich tagów i podniósłszy lotne gałki nieco wyżej — na dach cyfrogabloty — zauważamy aleję wilczych dołów.
Jednak lody nie zostały tam jeszcze przebite. Świadczy o tym brak zmasakro-
wanego pierza w strugach krwistego zakrzepu, rozwarstwionej tkanki wró-
blowatej lub chociażby panicznego guano martwych pigeonów.
Aleja Tysiąc wesoło połyskuje czystym, metalicznym dźwiękiem, czekając na pierwszych klientów.
Skoro o wilku, to pomówmy o lisich jamach w nasypie linii średnicowej.
Mieszkają w nich lisy, ostatnio powodujące tyle medialnego zamętu na ulicach Prostej i Grzybowskiej. Pomimo zamętu, mieszkają tam wiele lat, polując na chore, opóźnione pociągi, a także czyszcząc rejon Czystego z kolejowej padliny.
Przy okazji noty bene należy się natężyć, iż jamy te przypominają w formie echo lekko rozproszonego znaku polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, znaku namalowanego przez pana od znaku "Solidarniości"! — pana Janiszewskiego Jerzego!
Niebawem strumień obserwacji łikendowych, kombaksun!
piątek, 29 czerwca 2012
Ballady na koniec meczu
Dzisiejsze postrzeżenia świtania wczorajszego kresu Euro.
Balladyna — Alina 1 : 0.
Italia — Germania 2 : 1.
Biało-czerwoni.
* jakby rzekł Barnabas Collins z "Dark Shadows".
Balladyna — Alina 1 : 0.
Italia — Germania 2 : 1.
Biało-czerwoni.
Mefistofeles.*
_________________* jakby rzekł Barnabas Collins z "Dark Shadows".
Etykiety:
ballady i romanse,
diabły,
handel,
nieWola,
pl. Mirowski
środa, 27 czerwca 2012
Biały szacun dla czarnego
Wracamy na chwilę do ulubionego, przysmażonego kącika reklamy Klirkanału róg Płocka/Wolska (tam, gdzie zawsze pojawiają się bonusowe konteksty). Co prawda odsłonie z frugiem już poświęciliśmy niusa, ale teraz zauważamy biały podpis szacunkodawcy.
"Szacun dla czarnego. Biały". Biuro reklamy, które kombinowało ten plakat, dałoby dużo, gdyby wymyśliłoby się im takie hasło (zapewne sa też inne kolory, które oddają cześć se).
ps. hasło środkowe — "Panic Void" — jest stałym, niezależnym od treści reklam nadbonusem i dotyczy wyłącznie stanu umysłu dzielnicy.
Zjawiska zeszłoniedzielne
Zjawiska zaranne: pierwsza jaskółka & pierwsze smugi w owsie
popołudniowe: drzewo śród popołudniowego pszenżyta
oraz zaranne poniedziałkowe: KM701 Dęblin-Warszawa Zachodnia, 2 i pół godziny opóźnienia + kolejowy putto tamże.
Wszystkie dziwa spostrzeżono na innej Woli w dzień Włochy-Anglia w rzutach karnych 4 : 2 oraz w mazowieckiej podróży dzień później, w sumie cztery godziny i pół.
popołudniowe: drzewo śród popołudniowego pszenżyta
oraz zaranne poniedziałkowe: KM701 Dęblin-Warszawa Zachodnia, 2 i pół godziny opóźnienia + kolejowy putto tamże.
Etykiety:
dziwa,
innaWola,
malarstwo sztalugowe,
osobowe,
spokój
czwartek, 21 czerwca 2012
Zjawiska niedzielne
Zjawisko pierwsze: świtanie + chmurelia
Zjawisko nr 2: zachodzenie + kolejna parhelia
Wszystkie dwie atmosfery zostały upatrzone w Woli borsuczej, w dzień Portugalii z Holandią dwa do jeden.
Zjawisko nr 2: zachodzenie + kolejna parhelia
Wszystkie dwie atmosfery zostały upatrzone w Woli borsuczej, w dzień Portugalii z Holandią dwa do jeden.
środa, 20 czerwca 2012
gtwb 56 > stolica z oczami dzieciństwa
W dzieciństwach naszym podstawowym widokiem były zachody na zachodzie patrzone z północnego Muranowa. Obecnie, krajobraz mocno poszedł w górę z prawej strony. Wypiętrzył się w stronę arkadyjską.
Poza tym wszystko wydoroślało. Niektóre piaskownice popadły w zielsko, inne zostały opłotowane i skoncentrowane w obozy zabaw.
Zakazy, dyscyplina i schlud to motto współczesnego Muranowa.
Nasza ulubiona górka Mordechaja do jazdy saneczkowej stała się obiektem kultu, tuż obok, tam gdzie były huśtawki/drabinki, Żydzi zbudują hotel,
a na tyłach Umschlagplatzu toczy się wojna futbolowa.
I bądź tu Polaku mądry, nie bądź antysemitą i kibicuj klubowo.
Poza tym wszystko wydoroślało. Niektóre piaskownice popadły w zielsko, inne zostały opłotowane i skoncentrowane w obozy zabaw.
Zakazy, dyscyplina i schlud to motto współczesnego Muranowa.
Nasza ulubiona górka Mordechaja do jazdy saneczkowej stała się obiektem kultu, tuż obok, tam gdzie były huśtawki/drabinki, Żydzi zbudują hotel,
a na tyłach Umschlagplatzu toczy się wojna futbolowa.
I bądź tu Polaku mądry, nie bądź antysemitą i kibicuj klubowo.
Subskrybuj:
Posty (Atom)