sobota, 14 lipca 2012

Spokojna nr 5: apdejt.

Hura! Lokomotywka — jak ją trafnie określił panEr — ocalała! Wszystko poszło w pizdu, ale ona stoi!


I niedługo trefny plac zamieni się w plac zabaw i od tej pory już tylko będzie moc i radość, i łakocie i słońce, bo się chodzić będzie z dzieciaczkami na Powązki na lokomotywkę! Soł słiiit...


czwartek, 12 lipca 2012

Ławeczka pokutna


Patent z Chicago. Używany przez wiele organizacji do korekty nielojalnych członków lub w nauce pływania udzielanych konkrencji.
Obecnie wyszedł z mody na rzecz semtexu.

Ekspres P.


Poczta Polska nasza rodzima rozkwitła superbohaterskimi reklamami.

Super postać, zamaskowany mężczyzna w gejowskim uniformie, bieży trzymając forsę w garści, zaś Poczta — jego polski super właściciel — zabiega w ten sposób o klienta na szybkie przemieszczenie gotówki. Mózgiem super reklamacji jest Mastermind.


Nawiązano tutaj do niepolskiego stereotypu typu Superman, jego ptasio-awiacyjnego motta oraz do, miłej dla gałki, komiksowej stylistyki z lat '50-ych. Super postaci nadano jednak słowiańskie imię Ekspres a na nazwisko: Pieniężny. Epeman nie został również obrandowany inicjałem, logiem lub pokraczną mordą lecz uśmiechniętą złotą trąbką — znakiem super właściciela.

A więc, czem prędzej biegnijmy na pocztę! ustawiajmy się w kolejce po numerek, który ustawi nas w kolejce do kasy, gdzie miła pani — o ile akurat nie będzie miała przerwy — przyjmie od nas gotówkę, którą przekaże Ekspresowi, który się z nią błyskawicznie oddali!

Drodzy Słuchacze! jeśli wtem i nagle zobaczycie zamaskowanego mężczyznę z plikiem pieniędzy w garści — natychmiast kol najnłanłan!
To mogą być bowiem nasze lub Wasze pieniądze!

środa, 11 lipca 2012

Skreślona do rejestru: Spokojna 5


Złożyłosię niezależnieże po wczorajszem wyświetleniu Pańskiej, dzisiaj poruszyliśmy się Okopową, a tam właśnie znika burzliwie odlewnia Spokojna numer 5. Odlewnia i Tłocznia Części Metalowych Czesława Buczyńskiego po 108 latach znika. Była tylko w ewidencji.

Tym razem za rozbiórkę odpowiadają Koreańczycy.

Pan Buczyński oprócz odlewania zajmował się także stolarką — fabrykował meble i podstawy maszyn do szycia. Pod tym samym adresem gnieździło się jeszcze kilku przedsiębiorców: p. Wolf Gurfinkel również odlewał, inżynier Muzykiewicz & pan Grochowski garbowali sobie "bukaty, ssaki, kozy i barany". W latach 20-ych doszła jeszcze farbiarnia Plucer-Sarno i S-ka.


Po głośnym "spóźnieniu" z ratunkiem dla kamienicy Buczyńskiego (Spokojna 3), teraz to nazwisko już ostatecznie znika z powierzchni spokojnej i klimatycznej ulicy.

Pożegnajmy go gromkim odlewem ciepłych, warszawskich myśli!

Krzyżyk Pańskiej


Przechodząc się ostatnio Pańską z perspektywy żabiej, zarejestrowaliśmy złowróżbne zwiastowanie kamienicy nr 100a.

Już dawno postawiono na niej krzyżyk, ale teraz — wraz z metrodrążeniem
i rozbuchaniem okolicznej budowlanki — pojawiły się dosyć czytelne znaki rychłego skreślenia jej do rejestru.

piątek, 6 lipca 2012

Zjawiskowa niedziela 1 lipca


Czerwiec lekko rozczarował burzliwością, ale gdy tylko wkroczył lipiec, zaczęła się nawiązka.

Poniżej chronologiczna wiązka bezimiennej burzy szalejącej 1 lipca w rejonie innej Woli — Woli Koryckiej, jej mentorki, Korytnicy, leżącej nad rzeczką Korytko a także, w leżącym po drugiej stronie szosy lubelskiej, przysiółku
pt. Mroków, vuala!


Po południu zaczęło się kłębić, wymykać i napinać duchotą.


Zaczęły się napływać potworne tryfidonimbusy i odrażające bozony..


Słonko się zapadło. Nastał wietrzny, sztuczny zmrok.


Na oceanie pszenżyta rozbłysły się — Uwaga! NOWOŚĆ na antenie! — ognie świętego Elma..


W zagrodach ogłoszono alarm. W napięciu czekano na finalizację żywioła oraz — o ile nie pójdzie faza — meczu Hiszpania-Włochy.



Na polu zawyły syreny, na horyzoncie zaskowyczał czerwony kur. Wśrod grzmotu błyskawic zstąpił huraganowy opad. Rozładowane powietrze pachniało teraz wilgotną elektrycznoscia...

Burza trwała w noc całą. Odchodziła, chłodziła, wracała, krążyła śród mazowieckich łąk, pól i satelitarnych anten.
Jednak — Polacy nic się nie stało! — i Hiszpania doprowadziła bez zakłóceń Włochy do dna o wyniku 4 : 0.

Jedynie poniedziałkowy poranek ukazał odejście frontu oraz paskudną dewastację w polu owsa.


wtorek, 3 lipca 2012

Dęci cyganie, sezon letni


Z pewnością rzeszę trzech stałych słuchaczy ucieszy anons kolejnej odsłony podwórkowego dęcia.

Kapela przemieszcza się w kierunku zachodnim, wczoraj odbyła Wolę.
Tym razem Cyganie grają skoczniej, ale mniej uczciwie; fałszują.

Za chwilę popatrzymy krótko na cygański pluton egzekucyjny likwidujący klientów "Knajpeczki pod oponami" a także dalszy ciąg dramatu: podział łupu, wuala! etc. Co prawda Romanie dęci, lecz niewciemiebici.


Potem może będzie rejestracja wideo, na razie pa, bo nam burza ucieknie, chociaż wygląda to na miernotę a nie burzę (bo prawdziwe burze to były za okupacji i przedwczoraj).

_________________
update: migawka inwentaryzacyjna:



Obserwator lokalno-kolejowy

A więc jednak! Na sterylnie wyprofilowanym, odmalowanym elektroniką
i słodkimi komunikatami żeńskich syntezatorów mowy, tymczasowo odgrzybionym Dworcu Warszawa Zachodnia możemy serdecznie powitać pierwszych stritarterów!



Dotknięcie mazaka nastąpiło w łikend. Podpisali się nim artyści z miasta Mława, dając równocześnie popis niezwykłej maestrii opanowanego kunsztu tak trudnego i nieokrzesanego instrumentu jakim jest flamaster.
Mławy można podziwiać przy płn. wejściu do tunelu na analogowej ścianie, szybie szklanej oraz cyfrowym cyfroblacie i cyfrozkładzie.

Rykoszetem można się odprysnąć, iż coraz większe bum na mazanie jest zasługą znakomitego, kapitalnego! albumu pt. "Graffiti w Polsce* a także mniej ładnego (choć równie opasłego) "Polski street art, wydanie. drugie rozszerzone". Postacie naściennych anonimów prezentowane są tam z zacie-
kłą pieczołowitością, alfabetycznie i po nazwisku. Tak więc sprej i flamaster to obecnie najprostsza droga, by wejść do papierowego panteonu, a "Graffiti w Polsce" wyd. 2 przyniesie już annał poświęcony mławskiej szkole kaligrafii.

Są jednak i pozytywy. W powyższej publikacji odsłania się znakomita, kapitalna! stritartystka Nespun. Znana dotychczas z ładnych rzeczy i nieznanej twarzy ujawniła tam ekskluzywnie bardzo ładne oblicze, bardzo seksownie wytarzane w substancji przypominającej glinę.
________
* Tomasz Sikorski, Marcin Rutkiewicz "Graffiti w Polsce 1940-2010", 272 str., cena ok. 60 zet.



Ześlizgnąwszy uwagę z mazowieckich tagów i podniósłszy lotne gałki nieco wyżej — na dach cyfrogabloty — zauważamy aleję wilczych dołów.
Jednak lody nie zostały tam jeszcze przebite. Świadczy o tym brak zmasakro-
wanego pierza w strugach krwistego zakrzepu, rozwarstwionej tkanki wró-
blowatej lub chociażby panicznego guano martwych pigeonów.
Aleja Tysiąc wesoło połyskuje czystym, metalicznym dźwiękiem, czekając na pierwszych klientów.



Skoro o wilku, to pomówmy o lisich jamach w nasypie linii średnicowej.
Mieszkają w nich lisy, ostatnio powodujące tyle medialnego zamętu na ulicach Prostej i Grzybowskiej. Pomimo zamętu, mieszkają tam wiele lat, polując na chore, opóźnione pociągi, a także czyszcząc rejon Czystego z kolejowej padliny.
Przy okazji noty bene należy się natężyć, iż jamy te przypominają w formie echo lekko rozproszonego znaku polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, znaku namalowanego przez pana od znaku "Solidarniości"! — pana Janiszewskiego Jerzego!

Niebawem strumień obserwacji łikendowych, kombaksun!

piątek, 29 czerwca 2012

Ballady na koniec meczu

Dzisiejsze postrzeżenia świtania wczorajszego kresu Euro.


Balladyna — Alina 1 : 0.


Italia — Germania 2 : 1.


Biało-czerwoni.

Mefistofeles.*
_________________
* jakby rzekł Barnabas Collins z "Dark Shadows".